sobota, 21 czerwca 2014

#18

Warto było zniszczyć wszystko ? Warto było zaczynać to całe bagno ze mną? WARTO BYŁO ?! -nie odezwałem się byłem tak oszołomiony tym co właśnie w tej chwili się dzieję .
Zniszczyłeś mnie psychicznie , zrujnowałeś wszystko co miałam , odszedłeś i do tego zrywając przez naszą wspólną koleżankę?! Człowieku rozumiem że mam kurwa napisane na czole "wyruchaj i zostaw" -wyrzuciła ręce w powietrze krzycząc.
-Nigdy tak nie powiedziałem, zrozum że ja chcę robić to co robię ćpałem i będę ćpać.
-Chciałam ci pomóc! Wytrzymałam bym to , a wiesz co? Wtedy mogłeś mnie bić codziennie nie obchodziło mnie to tylko tyle że byłeś ze mną , pozwalałam tobie okaleczać mnie rozumiesz? -wysyczała
-Nie wiem co ci powiedzieć - odezwałem się i spojrzałem w jej załzawione oczka wiedziałem że walczy teraz aby się nie rozpłakać. Pękło coś we mnie , widząc jak najbliższa tobie osoba płaczę właśnie przez ciebie sam bym teraz wziął pistolet i rozwalił sobie łeb dokładnie jak w tym pojebanym śnie.
Zmniejszyłem między nami dystans i wtuliłem się w rozgrzane ciałko dziewczyny . Szarpała się , krzyczała aż w końcu rozpłakała się jak dziecko i wtuliła we mnie. Przy niej udało mi się na chwilę zapomnieć o tym całym świństwie ona jest moją heroiną kocham ją , w ciąż nie jestem pewien czy dam sobie radę wyjść z tego ..
-Idź sobie! Nie tykaj! -powiedziała sprawiając że jeszcze więcej łezek wyleciało z jej paczadełek , schowałem twarz w zagłębieniu jej szyi i zaciągnąłem się jej perfumami mierzwiąc delikatnie jej włosy . Z jednej strony chciałem się rozpłakać a z drugiej ? Normalnie ją zerżnąć , wyglądała tak pociągająco .
Bieber ty głupi debilu ona tu płacze a tobie ruchać się zachciało , skarciłem się ostro w myślach za to że o czymś takim pomyślałem.Odgarnąłem jej wszystkie włosy na jedno z ramion , chowała jedną ręką za sobą nie wiedząc czemu co mnie przywarło do muru chciałem wiedzieć po co ją chowa . Cały czas trzymałem ją jedną ręką a drugą zaś ująłem jej drobną rączkę w moje dłonie . Spojrzała się na mnie przerażona , podwinąłem jej rękaw do góry ..
Chciałbym być z kamienia
Chciałbym być teraz w czyjeś innej skórze ale prze nigdy nie chciałbym zobaczyć tego co zobaczyłem teraz.
Na nadgarstku były blizny a trochę dalej jeszcze świeże rany z dzisiaj a może z wczoraj czy to ma sens z kiedy? Ważne że są , chwyciła żyletkę i to zrobiła ..
- Martyna - Tylko w tej chwili było mnie tylko na tyle stać , sparaliżowało mnie .
- To to nie tak jak myślisz - odsunęła się ode mnie ściągając rękaw ponownie na jej rękę.
- A jak? Kot cię podrapał ? - głos ściszał się a wielka gula stanęła w moim gardle  z trudem wypowiedziałem cokolwiek.
- Tak dokładnie
- Przecież ty nie masz kota -szepnąłem . Spuściła głowę w dół . Żadne z nas nie chciało przerwać tej krępującej ciszy , odważyłem się zrobić to pierwszy.
-Jestem ćpunem , jestem dupkiem , imprezuję , jestem alkoholikiem , nie potrafię być wierny , lubię swoje życie takie jakie jest. -przymknąłem powieki .
-Nie dam ci nic dobrego , przyniosę tylko łzy i ból -odsapnąłem sfrustrowany.
-Nie oczekuję tego , jesteśmy skończeni Justin skończeni , nie potrafię tobie pomóc jeżeli tego nie chcesz nic nie da się zrobić jeśli tego nie chcesz. -powiedziała po kilku minutach.
Nie chciałem jej krzywdzić ale też nie chciałem stracić .
-Powiedz że jesteś szczęśliwa tak jak jest teraz , spójrz mi w oczy i powiedz że masz mnie w dupie , że jesteśmy skończeni , nic dla ciebie już my nie znaczymy . - otworzyłem oczy spoglądając na nią. Unikała mojego wzroku jak ognia .
-Jestem nie -słowo nie powiedziała tak bardzo cicho że nic nie usłyszałem ale wyczytałem z jej warg- szczęśliwa bez ciebie , nie -znowu zrobiła to co za pierwszym razem ściszyła głos- potrafię bez ciebie żyć.
-Dlaczego przyciszasz głos kochanie, pozwól żebym mógł cię kochać. -szepnąłem jeszcze bardziej przyciskając jej ciało do swojego.
-Miłość? Justin przestań ciągle kłamać, nigdy mnie nie kochałeś byłam tylko zabawką , masz lepszą , ładniejszą. -warknęła recytując moje słowa i odpychając mnie od siebie i jednocześnie patrząc w moje oczy.
-Nie ma innej, nie było i nie będzie przysięgam -położyłem swoją dłoń na jej policzku trąc go delikatnie.
-Znowu to robisz -poruszyła twarzą dopasowując się w ryt poruszania mojej dłoni.
-Robię? Co? -zmarszczyłem brwi.
Obiecujesz coś czego nie dotrzymasz. -ujęła moją rękę powoli suwając ją z jej policzka i patrząc na coś za mną dopowiedziała .
Zostaw mnie -nim zdążyłem jej coś powiedzieć wybiegła naciągając kaptur na jej włosy.
Kurwa! -krzyknąłem kopiąc stół,obkręciłem się wokół własnej osi i obróciłem się w kierunku drzwi.
Na co czekasz debilu?!
Kurwa nie wiem .
Wybiegłem za moją kruszynką, ona nawet nie ma pojęcia gdzie jest oby nie trafiła na moich kumpli...
                                                                 *Martyna*
Nasunęłam kaptur na włosy i można powiedzieć że wypierdoliłam niczym petarda stamtąd nie dając mu nic powiedzieć, kochałam go i kocham lecz wiem że on już nie jest taki sam.. nic już nie będzie wyglądało tak samo jak kiedyś. Ciemność otaczała mnie nie dziwcie się skoro wbiegłam nawet nie mając zielonego pojęcia gdzie, obracając się we wszystkie możliwe strony nic nie rozpoznałam ja pierdole! Potruchtałam w jakimś nieznanym mi kierunku co okazało się być jeszcze gorszym rozwiązaniem jeszcze bardziej było ciemno a mnie ogarnęła panika.
Spokojnie.. wdech wydech.
Jakby to pomogło! Ugh
Mój wzrok padł w stronę z skąd dochodziły śmiechy.
Co zgubiłaś się? -zachichotał jeden z nich .
J.. j-a? -mruknęłam z przerażeniem.
Nie kurwa ten słup za tobą - warknął blisko mojej twarzy na co wzdrygnęłam się. Jak on coś wogóle widzi? Jest ciemno jak w dupie a ten o jakimś słupie mi pierdoli.
Może tak może nie , nie wiem co ci po łbie chodzi może lubisz zabawiać się ze słupami wsadzając se je w dupę .-próbowałam nie dać się zastraszyć, próbowałam aby mój ton głosu był groźniejszy.
Masz rację lubię się zabawiać ,ale tylko z takimi sukami jak ty -mogłam sobie wyobrazić jego łobuzerski uśmieszek.
Że co? Czy ja dobrze usłyszałam? Nazwałeś mnie suką? -ułożyłam ręce na jego barkach i popchnęłam dosyć mocno go do tyłu.
A co może aparacik słuchowy mam ci kupić!? -podniósł głos napinając swoje mięśnie. Zacisnęłam dłonie w pięści i z przesłodzonym uśmiechem wymierzyłam pierwszy cios w jego szczękę co nie dużo dało bo tylko się zachwiał od razu zareagowałam i kopnęłam go w brzuch widać było że jest wstawiony ponieważ nie unikał tego co robię. Zgiął się chwytając się za brzuch , wykorzystałam sytuację i chwyciłam go za głowę i przetrzymałam, kopnęłam z kolanka kilka go razy w twarz , słysząc charakterystyczny dźwięk łamania kości przestałam i pociągnęłam za włosy z całej siły na ziemie. Usiadłam na jego klatce piersiowej okrakiem chcąc zadać mu kolejne jednak czyjeś łapy mnie szarpnęły do tyłu , przez co upadłam plecami na trawę, stęknęłam z bólu. Rozwaliłabym tamtego dupka gdyby nie następny było ich z trzech? Poczułam silne uderzenie w brzuch przez co ściągnęłam nogi do brzucha rozumiejąc że teraz pożałuję wysokim kosztem. Nie myliłam się , za chwilę dostałam w żebra. Zachłysnęłam się powietrzem , coraz częściej jęcząc z bólu. Wymierzono mi jeszcze kilka porządnych kopów w dole brzucha , podbrzusza. Splunęłam krwią na ziemie, i ocierając moje łzy które sama nie wiem jakim sposobem wypłynęły z pod powieki starałam się być silna.
Pożałujesz , dziwko -wychrypiał siłą ściągając ze mnie bluzę a następnie rozrywając moją bluzkę. Odpychałam go od siebie ale co ja zdziałam?
Jedna dziewczyna na ich trzech? Jeden z nich przytrzymał moje nadgarstki strasznie mocno nad moją głową.
Kretynie to boli! -wychlipałam szarpiąc ramionami. Usiadł na moje nogi tak abym nie mogła nimi poruszać.
Miał łatwy dostęp do moich spodenek ,kiedy poczułam jak odpina je zaczęłam na całe gardło krzyczeć.
Będzie fajnie zobaczysz -warknął do mnie posyłając porozumiewawcze spojrzenie do swojego kumpla.
Moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności i już wszystko..
Zsunął ze mnie dolne obuwie razem z majtkami , a ten drugi odpiął mój stanik. Instynktownie próbowałam się zasłonić, poczułam się onieśmielona jak i większe obrzydzenie . Widząc ich głodne oczy szarpnęłam się nerwowo a serce zaciskało się czułam do siebie już teraz obrzydzenie, już teraz czułam się jak dziwka a przecież jeszcze nic mi nie zrobili .. fizycznie.. ale psychicznie już tak..
Oderwałam się od swoich rozmyśleń rozglądnęłam się i wtedy dostrzegłam gołego chłopaka wiszącego nad moim ciałem równocześnie pożerając mnie wzrokiem, cały czas płakałam kolanem rozchylił moje nogi na co ponownie zaczęłam się drzeć kopiąc go i szarpiąc we wszystkie możliwe kierunki świata..
Zamknij się głupia szmato!! -ryknął wchodząc swoim nabrzmiałym członkiem we mnie swoją całą długością wygięłam się momentalnie krzycząc w niebo głosy, poruszał się we mnie gwałtownie i brutalnie nie oczekując na nic z mojej strony .Był bezlitosny, Pochylił się do mnie co sprawiło że był jeszcze głębiej , robił to szybciej, a z każdą sekundą bolało mnie jeszcze mocniej nawet nie wiem czy to jest możliwe żeby bolało bardziej .. Jęczał mi do ucha jaka to ja jestem zajebista jak dobrze się pieprze. To było nieludzkie to co on mi robił, nie wyobrażacie sobie co ja wtedy czułam, jeden przypadkowy człowiek może zrujnować wszystko co przez tyle lat budowałam, zaufanie do ludzi..
Tak maleńka -bez skrupułów jęczał przyśpieszając swoją brutalność przez co wrzasnęłam, z tego co mi robił czułam jakby ktoś rozrywał mnie od środka. Po chwili zaczęłam odpływać, świat zawirował i rozmazywał coraz szybciej czego teraz pragnęłam? To co każda dziewczyna teraz na moim miejscu umrzeć , zapaść się pod ziemie ale najbardziej to aby już przestał mnie krzywdzić , ból był cholernie mocny to trzeba przeżyć aby zrozumieć..
Ostatnią rzeczą jaką pamiętam to to jak położył ręce na moje piersi ściskając je z całych sił,cierpienie,rozpacz,jednakże z tych wszystkich wymienionych uczuć wygrało cierpienie..
Dalej? Ulga bo przestałam czuć.. nic nie pamiętam.. pustkę i ciemność.
                                                                           

                                                                     *******
Zamrugałam kilkukrotnie oczami , całe moje ciało pulsowało a koszmar powrócił, byłam sama a niebo było gwieździste. Podparłam się na łokciach i próbowałam wstać, aczkolwiek za każdym razem upadałam.Z pod powieki spłynęła kropla słonawej, wodnistej cieczy za nią następne jak by były spragnione zabawy, wypływały, wypływały i nie chciały przestać.
Upokorzył , zgwałcił , zhańbił , unieszczęśliwił na całe życie ..
Wsunęłam na siebie spodenki , i bluzę . Bluzki już nie mogłam bo była cała rozdarta. Naprawdę ostatkiem sił się podniosłam, nie mogłam się otrząsnąć Justin a teraz to? Ludzie czy ja jestem jakaś inna? Odstaję od reszty? Czym zawiniłam! Nikomu nigdy nie chciałam zrobić krzywdy bez powodu.. Starałam się nikomu nie wchodzić w drogę, dzisiaj tylko nie chciałam dać się poniżać jego rany by zniknęły po kilku dniach no dobra może miesiącach , ale to co oni mi zrobili? Ten uraz zostanie do końca życia , nigdy się nie pozbieram jestem zeszmacona..
Stawiałam krok za krokiem co zadawało większy ból tak kurwa ból nie już tak fizyczny ale psychicznie byłam cały czas przy tym jak mi to robił.. jak niszczył moje życie i wszystkie plany wiążące się z nim.Czy on zdaję sobie z tego sprawę?
Każdy mężczyzna jest taki sam podły i bez uczuć żadnemu nie da się ufać.Stanęłam przed domem Justina , czekała mnie długa podróż z najgroźniejszą rzeczą na świecie.
Z moimi rozmyśleniami,
Z moim sumieniem ,
I łzami .
Cholernie mnie to bolało , przecież nie pójdę do niego a jak coś on mi zrobi? A jak zrobi mi to samo? Skrzywdzi?
I właśnie o tym mówiłam ja sama na sam z moimi myślami.. Ta czujecie to?
Z drugiej strony jak pójdę taki kawał sama do domu a jest ciemno to czy ktoś inny mnie nie zrani? Nie zrobi tego samego?
Boże zamknij już ją!
Mam pomysł. Zapaliła się zielona lampka tak aby moje sumienie się zamknęło i jednocześnie abym była bezpieczna. Przyjrzałam się wielkiej posiadłości , starając się jak najbardziej zauważyć wszystko ochroniarzy , kamery. Chciałam aby nikt mnie nie widział a bycie w jednym domu z kimś przy kim czuję się bezpiecznie jednocześnie bojąc się tej osoby jest ...
Ta umiem dobierać słowa mhm to tak samo jak ślimak umie śpiewać
A może umie?
Znów zaczynasz?
Przyglądałam się tak jeszcze z dwie minuty i odpuściłam sobie , zadzwonię do mamy jak kolwiek to dziwnie brzmi, ani ona nie jest żadnym z tych dupków a zawiezie mnie prosto do domku, tam spokojnie się wypłacze..
Sięgnęłam do kieszeni moich spodenek wsuwając prawą dłoń w celu znalezieniu telefonu , co ja sobie myślałam? Że co ?! Po gw...gwałcie znajdę telefon? Pewnie gdzieś wypadł w lesie? Parku? Ulicy? Dupa wie. Nie cofnę się tam i jeszcze czego. Ostatnie wyjście zawołam chłopaka któremu kiedyś mogłam zaufać...
Justin! - krzyknęłam cicho , teraz są skutki.. Wysiliłam się i krzyknęłam jak najgłośniej w takiej chwili umiałam. Traciłam nadzieję , podniosłam mały kamyczek który akurat walał się w pobliżu mnie i rzuciłam w duże okno. Podszedł do mnie umięśniony mężczyzna w wieku okołu trzydziestu paru lat.
Co ty robisz? -powiedział oschłym tonem a ja mimowolnie odsunęłam się do tyłu bojąc się mimo tego że był za płotem bałam się..
Szukam Justina -mruknęłam cicho spuszczając głowę , było mi nie dobrze czułam jak pod powiekami zbierają się łzy , a ciałem zawładnęła inna osoba, inna ja, cicha, skromna, bojąca się taka jak kiedyś w wieku dziesięciu lat.
Dziewczynko, rozumiem że jesteś jego fanką , ale Justin nie ma ochoty widzieć gości -ton mu się nie zmieniał przez co zaczęłam się mimowolnie trząść. Spojrzałam ostatni raz na okno w które trafił mój kamyk stał tam szatyn obserwując , niemalże natychmiastowo zapukał w nie bardzo głośno. Po chwili oddalił się od okna i już go nie widziałam . To nie był dobry pomysł czarnoskóry patrzył na mnie jakby chciał co najmniej zabić , chociaż może...
Opuściłam głowę w dół pozwalając kosmykom włosów opadnąć na twarz.
Cholera Martyna! -uniósł się głos za rogu. Podniosłam wzrok na niego , trząść się bardziej na myśl że chcę mnie dotknąć. Uderzył w tył głowy ochroniarza i wybiegł do mnie. Otworzył ramiona chcąc mnie przytulić odskoczyłam do tyłu łkając.
Nie dotykaj mnie! -wykrztusiłam zanosząc się z płaczem.
Kochanie wybacz już nigdy cię nie zostawię , zrozumiałem swój błąd -w szybkim tempie podszedł bliżej i objął mnie ramionami przyciągając tak że nasze ciała się stykały , a w szczególności nasz miejsca intymne, nigdy mi to nie przeszkadzało ale teraz to bolało, wszystko mnie bolało.
-Proszę zostaw mnie! Odsuń się! -wybuchłam niepohamowanym płaczem bijąc go swoimi piąstkami po torsie.
-Shh skarbie , wybacz mi -przycisnął mnie mocniej składając delikatny pocałunek na mojej szyi co wybudziło we mnie wewnętrzną histerie.
-Zostaw!! -wydukałam.
-Dlaczego? Bądźmy szczęśliwi razem , pozwól być tym który sprawia że się uśmiechasz, pozwól mi cię kochać a masz stu procentową pewność że to zrobię.
-Nie dotykaj mnie -wypowiedziałam cicho zsuwając się po jego ciele aż do podłogi, upadłabym gdyby nie on który trzymał mnie kurczowo przy sobie, nogi ugięły mi się a oczy przymknęły..



Będzie wszystko dobrze,
bo przecież może być tylko lepiej prawda?..



______________________________________________________________________
To koniec , to jest ostatni rozdział .
Przepraszam ale, jestem wyprana z wyobraźni :C
Przepraszam , przepraszam :c
Kocham was xox
/Mika