czwartek, 3 lipca 2014

#19

.. Biegnę , słyszę ten okropny głos , potykam się lecz dalej biegnę zalana łzami. Kiedy wydaję mi się że już jest to koniec , odszedł i zgubiłam ból . Nie pewnymi krokami odchodzę od drzewa jednak zauważam go, jego niewyraźną twarz, Uciekam -próbuję być jak najdalej od niego. Serce bije jak nigdy do tond. Czuję jego palce zaciskające się na moich biodrach , "Będzie fajnie , zobaczysz" te słowa powtarza z ohydnym uśmieszkiem . Krzyczę , błagam , dla niego tak jakby to była pasja , pod wpływem mojego krzyku podnieca się a ja modlę się aby już poszedł .Rzuca mnie na zimną trawę . Czołgam się do tyłu , nie chcę żeby mnie dotykaj , nie chcę. Podchodzi, kładzie swoje duże dłonie na moich nadgarstkach i zaciska je..[...]

Pochyla się i jęczy mi do ucha "Zajebiście się pieprzysz kochanie" jego głos się coraz bardziej zniekształca , zacina , zwalnia..

Zachłysnęłam się powietrzem , rozglądając dookoła. Przyśpieszony oddech , mokre plecy , i łzy spływające swobodnie po rozgrzanych policzkach. Przyłożyłam dłoń do ust zaciskając palce na moich wargach.
Już jest dobrze , już mnie nie skrzywdzi..
Odwróciłam się na drugi bok i nie potrafiłam skupić się na czym innym . To nawet w śnie przypomina o sobie. Nie ma ucieczki , to będzie ze mną do końca. Brzydzę się własnego ciała, brzydzę się spojrzeć na siebie a nawet dotknąć. Nie wiem ile tak leżałam , czerwona lampka zapaliła się wtedy kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi.
Zastygłam, wstrzymałam oddech i czekałam.
Po chwili poczułam że ktoś siada blisko mnie, za blisko i zachrypnięty głos.
-Martyna? -dotknął mojego ramienia , poruszyłam się gwałtownie po czym jak najszybciej umiałam wstałam z łóżka i obróciłam się powoli w kierunku chłopaka.
-Co się stało? - zapytał się z wyraźnym smutkiem w oczach. Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Byłam kompletnie pozbawiona uczuć, bałam się kolejny raz zaufać , nie ważne czy mu czy komukolwiek innemu. Ludzie budzą we mnie strach.
-Proszę , powiedz mi -nie odrywał wzroku ode mnie , czułam to ale, ja nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy.
Otrzymał tylko westchnięcie , wiem gdybym tylko się odezwała nie pohamowałabym łez . Wstał i postawił kilka kroków w moim kierunku ja natomiast zrobiłam kilka kroków w tył obserwując każdy jego kolejny ruch. Serce zabiło szybciej kiedy zobaczyłam że stawia kolejne kroki, ja cofałam się aż poczułam na plecach ścianę . Kiedy był naprawdę blisko mnie obróciłam głowę w innym kierunku tym samym pozwalając włosom zakryć moją twarz. Chwycił mnie za podbródek i delikatnie skierował go w swoją stronę , nie otwierałam oczu, nie chciałam . Ja naprawdę się bałam chociaż najdelikatniejszego dotyku. Poczułam jego wilgotne usta na swoim czole, nie dziwie się skoro cały czas je oblizuję. Moje ręce zaczęły się trząść , hamowałam to jak tylko potrafiłam , jednak chyba mi to nie wyszło. Położyłam swoją dłoń na jego klatce piersiowej i uchyliłam powieki . Nie mogłam się ruszyć i chociaż próbowałam się odezwać nic z tego nie wyszło , wpatrywałam się w moje paznokcie które same z siebie przesuwały się po jego klatce.
- Wszystko jest w porządku - nie ważne czy skłamie , nie chcę go niepokoić , będzie on tylko cierpiał a ja na to nie pozwolę.
Jesteś tego pewna? Zrozumiałem swój błąd , przepraszam. -próbował się tłumaczyć, nie miałam już do niego żalu, bo o co? Ale gdyby tylko wiedział.. Wiedział że nie o to mi chodzi..
Tak , jestem pewna -na tyle ile mogłam powiedziałam to z stanowczością w głosie.
Przepraszam -szepnął po czym mocno mnie do siebie przytulił . W moim umyślę rozegrała się wojna. Czerwona lampka nie gasła. Odkaszlnęłam cicho i powoli odsunęłam się od niego. Widząc jego czekoladowe oczy przepełnione smutkiem -tak to była ostatnia rzecz którą bym chciała zobaczyć . Wiedziałam że mi nie uwierzył ale, nie odzywał się tylko opuścił bezszelestnie pokój .
Zsunęłam się po gładkiej ścianie , chowając twarz w dłonie ślamazarnie podciągając nogi do klatki piersiowej .
Dlaczego? Jestem kukiełką w rękach Boga. Pociąga za sznureczek kiedy ma zły dzień. Jestem nic niewartym człowiekiem który błądzi między drogami. Nie jestem wytrwała , mam bardzo kruchą psychikę którą już ludzie nadwyrężyli. Żałuję że się urodziłam, nikt nie będzie płakał nade mną jeśli odejdę. Mówię bez sensu, jak jakaś chora umysłowo, jakby z psychiatryka dopiero mnie wypuścili ale, co ja mogę? Przecież to właśnie czuję. Czuję się bezużyteczna , można mnie zgnieść i wywalić wprost do kosza. Po co komu osoba zeszmacona? Nie kochana? Na kolanach podeszłam do łóżka , podparłam się i wstałam . Przeczesałam palcami włosy odrzucając je do tyłu. Dzień się niedawno zaczął a ja już się poddaję. Poszłam do łazienki , nie wiem jak tam trafiłam ale, jednak trafiłam . Otworzyłam drzwi po czym zamknęłam je na klucz. Stanęłam przed lustrem , co zobaczyłam? Szmatę -dokładnie. Zwykłą szmatę która nie ma sensu ani prawa dłużej stąpać po powierzchni ziemi. Widzę pustego , człowieka . A raczej cień człowieka .
Gdy ktoś dobrze się przyjrzy zauważy ból wylewający się ze mnie.
Napuściłam ciepłej wody do wanny i nie śpiesząc się , rozpięłam bluzę , opuściłam ręce pozwalając bluzie upaść na kafelki . Następnie wsunęłam palec w spodenki i odpięłam guzik , drugi i sunęłam je na dół tym samym ściągając je z siebie. Włożyłam jedną rękę za siebie "biegnąc" wzdłuż moich pleców aż do zapięcia od stanika. Jednym dosyć szybkim i sprawnym ruchem odpięłam go odrzucając koło bluzy. Wzięłam kilka głębokich wdechów i zahaczyłam palcami o moje koronkowe majtki  zsuwając na dół tak samo jak spodenki. Gdy byłam już naga , cholernie się bałam spojrzeć na siebie . Oparłam się dłońmi o brzegi umywalki i z niechęcią spojrzałam w lustro . Ujrzałam kilka siniaków na piersiach , na biodrach wyraźne ślady , i na udach - wielkie siniaki , i zaschniętą krew na oby dwóch udach. Po czym wnioskuję że ten gwałt nie zaliczał się do najdelikatniejszych .. Nie wiedziałam że aż takie ślady będą .. Oczywiście że spodziewałam się kilku ran. Ale , nie takich, nie aż tak widocznych , odgarnęłam włosy i przerzuciłam je na drugie ramię. Nie kontrolując tego , dosłownie wybuchłam płaczem . Jestem tym czym jestem a czym jestem? Nic nie wartym gównem , jestem zmasakrowana , zeszmacona i nieczysta. Weszłam do wanny próbując się opanować bo wiedziałam że gdzieś w pobliżu może być Justin. Wzięłam gąbkę i Justin'a płyn . Tak męski ale uwielbiam myć się męskimi płynami. Otworzyłam płyn po czym wylałam trochę go na gąbkę. Przyłożyłam ją do mojej skóry i zaczęłam ją szorować , czułam się taka brudna. Energicznie tarłam moją skórę , dokładnie we wszystkich miejscach . Byłam cała czerwona ale, nadal czułam jego zapach , jego usta, dotyk którego tak się boję i którego tak nienawidzę. Czy płakałam ? Wyłam. Kiedy zdałam sobie sprawę że nic nie zdziałam , przestałam zanurzyłam się cała pod wodą, chciałam umrzeć dałam się ponieść. Naprawdę nie liczyłam ile byłam pod wodą aż poczułam jak ktoś wyciąga mnie z wody.
-Czy Ty oszalałaś?! -krzyknął chyba nie muszę mówić kto.
-Nie, jak się tu dostałeś, i czy możesz się obrócić? -powiedziałam spanikowana zasłaniając to co było najbardziej widoczne.
-Czy Ty wiesz co chciałaś zrobić?!! -krzyknął w nerwach, co bardzo odbiło się na mojej skruszonej psychice.
-W..Wyjdź -powiedziałam ciszej, co chwile się jąkając .
-Proszę -dodałam i spuściłam głowę .
-Przepraszam nie chciałem. -pogłaskał mnie po włosach.
-Co się stało.. Nie rozumiem twojego zachowania. -czułam jak jego wzrok wypalał dziurę we mnie.
-Czy musiało się coś stać abym musiała się wykąpać? -mruknęłam zakładając kosmyk włosów za ucho ciągle się zasłaniając.
-Nie, dlaczego się zasłaniasz , widziałem Cię już nago skarbie. -złożył krótki pocałunek na moim ramieniu co dobrze wiecie co u mnie rozbudziło.
Uhm , Justin przynieś mi jakieś ubrania. -wyprzedziłam go przed jakimkolwiek innym krępującym pytaniem.
Jedynie posłał mi dziwne spojrzenie i wyszedł .
Wrócił z z kilkoma ciuchami , poprosiłam go żeby wyszedł, tym razem wyszedł. Ubrałam się w moją bieliznę którą Justin musiał sobie przywłaszczyć i jego zbyt dużą na mnie jego koszulkę od koszykówki. Zgasiłam światło i weszłam na korytarz. Przystanęłam i położyłam jedną rękę na ścianę a drugą umieściłam na podbrzuszu. Nie wiedziałam co się dzieję, upadłam na kolana trzymając się tam. A jeśli była tam maleńka istotka? Moja i Justina? Co jeśli ten ktoś zabił ją? Wolne żarty. Nie , wtedy bym nie dała rady.  Kiedy skurcze odpuściły , powolnymi ruchami podniosłam się idąc do pokoju w którym znajdowałam się zanim poszłam do toalety.
Usiadłam na łóżko obserwując widoki poza oknem. Padał deszcz , wręcz lał. Przyglądałam się tak kilka minut a nawet wydawałoby się że kilka godzin.
-Jesteś głodna? -odezwał się cichy głos obok mnie, zsunęłam swój wzrok na osobnika.
- Uhm, nie. -powiedziałam zgodnie z prawdą i mrugnęłam kilkukrotnie.
-Dzwoniła Twoja mama. -położył ręce na moich kolanach co właśnie skupiło całą moją uwagę .
-I co powiedziała?
-Nie wiedziała gdzie jesteś, powiedziałem jej że jesteś ze mną.
-I tak ją nie uspokoiłeś , wiesz o tym?
-Wiem, ale nie chcę Cię skrzywdzić.
-Wiem Justin, ja to wiem.
-Kocham Cię. -powiedział muskając swoimi ustami moje lekko rozchylone wargi. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo mi tego brakowało. Jego czułości, jego dotyku. Ale , nie w tym momencie.
Zaczęłam poruszać ustami w jego rytmie jednak nie chciałam pozwolić na nic więcej, bałam się.
- Ja Ciebie też , Justin. -oderwałam się od niego z nieukrywaną nie chęcią.
-A teraz chcę iść spać .
Chciałam żeby spał koło mnie, jednak bałam się że zrobi jakiś ruch który mnie wystraszy .
Przecież On mnie nie skrzywdzi...
Nie wiecie jak bardzo chciałam wierzyć w swoje słowa. Bardzo chciałam, chciałam mu ufać. Przecież tak mu bezgranicznie ufałam .. A teraz? Ledwo daję się mu dotknąć.
Nienawidzę Cię, przeklinam. Dlaczego mi to zrobiłeś? - skierowałam swoja do Boga mając nadzieję że usłyszy to ten chłopak który doszczętnie zniszczył mnie.
Nigdy bym mu nie wybaczyła .
Nie ważne ile by przepraszał , w sumie tacy ludzie nie żałują..
Wsunęłam się pod kołdrę, szczelnie się nią opatulając.
                                                                                  ~*~
- Jesteś jakiś pojebany! - w mgnieniu oka otworzyłam zmęczone powieki.
- Jezu.. Weź nie przesadzaj należało się dziwce . -dobiegł mnie głos na który źle zareagowałam. Rozbudziłam się w szybkim tępię. Zawsze byłam ciekawska. Nie krępując się otworzyłam drzwi . Przede mną stał Justin i tyłem jakiś .. osobnik. Oby dwoje skierowali swoje wzroki na mnie.
Oczy powiększyły się dwukrotnie i wspomnienia wróciły. Koszmar z tamtej nocy, to był On. Mimo tego że było ciemno te same rysy twarzy. Nie wiem czy mnie poznał dopiero gdy się rozpłakałam chyba coś zajarzył. Przede mną stał mężczyzna który rozjebał mi życie. Przez niego boję się wszystkiego. Justin podbiegł do mnie a ja nie mogłam się ruszać.
- Martyna, co się stało? -wciąż stałam nieruchomo , a kiedy ujrzałam że ten ktoś podchodzi do nas, stanęły mi przed oczami sceny kiedy mnie rozbierał, jak mnie hańbił .
Nogi dosłownie nie reagowały na moje polecenia, nawet nie wiem jak upadłam . Podbiegł on i pomógł Justinowi mnie podnieść.
- Proszę nie krzywdź mnie, błagam zostaw! -pisnęłam a wzdłuż mnie rozlała się fala paniki.
- Odejdź! Proszę, proszę ja .. ja nie chcę , przepraszam! -Justin patrzał się jakby widział kogoś z wariatkowa. Wyrwałam się z ich rąk i uciekłam w kąt pokoju. Fale zimnego potu oblały mnie znowu. Rozpłakałam się ,żałośnie się rozpłakałam. Przyłożyłam rękę do ust i tak normalniej na świecie gryzłam ją patrząc się na niego. To tak bolało nie wiem co mi odbijało ale, chciałam być jak najdalej od niego.
- Boże , przestań- ujął moją rękę wyswobadzając ją z moich zębów.
                                                                                  *Justin's POV.*
Ciągle mnie to nurtowało. Jej zachowanie. Obudziłem się koło czwartej nad ranem a przyczyną jest to że mój telefon zaczął dzwonić. Nie otwierając oczu sięgnąłem po komórkę i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
-Tsaa -mruknąłem zaspany .
- Zaraz u Ciebie będę musimy pogadać.
- Huja a nie musimy, nie czuj się jakbyś wbijał do swojej chaty .
- Musimy pogadać.
- Nie mogłeś wybrać sobie lepszej pory?
- To jest ważne.
- Nie dam Ci kasy na blanta, joya albo huj wie co.
- Nie o to mi chodzi.
- Dobra , przyjedź . -rzuciłem telefon koło siebie i odrzuciłem kołdrę po czym wstałem i założyłem na siebie swoje opuszczone w kroku spodnie , wsunąłem na syry skarpetki i złote supry .
Po domu rozległ się dzwonek . Poszedłem otworzyć drzwi a do domu od razu weszli moje ziomki. Przywitałem się z nimi po męsku i ruchem ręki zaprosiłem ich do salonu.
-Co dusza pragnie ode mnie? -to tak na przywitanie.
-Stary -wybełkotał Jack.
- Przejdź do sedna. -bąknąłem wpatrując się w kumpli .
- A Ty co? Ktoś Cię tirem potrącił ? -skierowałem swoje słowa do Luke.
- Właśnie o to chodzi że nie. Spotkaliśmy w nocy dziewczynę która mu tak przyłożyła -popatrzył się na mnie potem na Luke'go.
- Wohoho, to laska ma kopa -zaśmiałem się. No sorry ale, właśnie się dowiedziałem że kolega który biję się na co dzień z przeciwnymi gangami to teraz oberwał od laski.
- I co dalej? -przyglądałem się tym mongołom z rozbawioną miną.
- Pożałowała suka . -wiedziałem że coś sobie przypomina a na jego twarz wkradł się łobuzerski uśmieszek.
- Nie mów że uderzyłeś dziewczynę.
- Niee co Ty.  Zapłaciła mi ciałem -oby dwoje parsknęli śmiechem.
- Jak to zapłaciła "ciałem" ? -bąknąłem .
- Wiesz, no.. Rozebrałem ją i prze ruchałem . -wstał i przeczesał palcami włosy.
- Jesteś jakiś pojebany! -krzyknąłem i również się podniosłem , jak on mógł . No kurwa ludzie nie dajmy się zwariować .
-Jezu.. Weź nie przesadzaj należało się dziwce -przewrócił teatralnie oczami. Miałem coś powiedzieć gdy zobaczyłem moją kruszynkę. Kiedy obydwoje się na nią spojrzeliśmy jej oczy przybrały nienaturalnego odcienia, wyglądały jak pięciozłotówki , od razu zobaczyłem w jej oczach .. ból?
Po chwili rozpłakała się, co mną wstrząsnęło .Od razu ruszyłem w jej kierunku.
-Martyna, co się stało? - nie patrzyła na mnie , patrzyła na niego, na Luke'go. Nim się obejrzałem leżała bezbronnie na ziemi.
Luke pomógł mi ją podnieść a ona wpadła w histerię. Wyrywała się , szarpała . Boże co się z nią dzieję.. Jestem kompletnie zagubiony . Boję się o nią.
- Proszę nie krzywdź mnie, błagam zostaw! -powiedziała podniesionym głosem . Przecież jej nie skrzywdzę , nigdy nie chciałem, o co tutaj do cholery chodzi!
- Odejdź! Proszę, proszę ja .. ja nie chcę , przepraszam! -zaczęła szybko i niewyraźne mówić. Uciekła Mi pod chwilą nie uwagi , nie wiedziałem co robić...Odbiegła od nas aż do kąta w którym się schowała.  Patrzyłem na nią szczerze mówiąc chcąc się walnąć z otwartej ręki w ryj. Musiałem coś zrobić nie tak, musiałem ją czymś odstraszyć.. Może dowiedziała się o tym że ja i Lucy..? Kurwa no nie, zaraz jebnę. Kiedy spojrzałem na nią widziałem wyraźny strach w jej oczach znów nie patrzyła na mnie tylko na niego. Zaczęła gryźć jej rękę zareagowałem w trybie natychmiastowym . Podszedłem , ukucnąłem koło niej i wyswobodziłem jej rękę z której poleciała strużka krwi.
-Boże, przestań -szepnąłem przestraszony . Wszystko zaczęło się układać w całość, wczoraj , noc , Martyna , On .. W głowie zrodziły się najczarniejsze scenariusze. Zacisnąłem szczękę  .
-Skarbie, czy .. Czy ktoś Cię skrzywdził? -momentalnie spojrzała na mnie pustymi oczyma . Nie widziałem w nich prócz .. właśnie prócz czego?
-Czy to On Cię skrzywdził -delikatnie skinąłem głową w stronę przyjaciela. Dziewczyna była w transie , nie chciała nic powiedzieć. Wyczekiwałem cierpliwie. Kiedy tylko lekko skinęła swoją główką dostałem furii. Pocałowałem ją w czółko i wstałem. Chwyciłem tego skurwiela za szmaty i przygwoździłem go do ściany .
- Zabiję Cię , kurwa rozszarpie -zaśmiałem się bez humoru i zwinąłem ręce w pięści .
- Co? O co Ci chodzi -wiedziałem że wie o czym pierdole ale mimo tego udawał głupiego.
- Nie wiesz? Czekaj odświeżę Ci pamięć -pierwszy cios zadałem mu w szczękę następny w brzuch pomimo widzącego go jak się schyla nie miałem pierdolonych skrupułów . Taki huj jak on nie zasługuję na to by żyć. Chwyciłem go za szyję i pierdolnąłem nim kilka razy o ścianę może teraz sobie coś przypomni.
-To jak dalej nie pamiętasz?!?! -wydarłem się znowu wymierzając cios mu w ten świński ryj .
- Dobra , pamiętam -ledwo co go usłyszałem przez mój nie spokojny oddech.
- Jak mogłeś jej to zrobić! Spójrz na nią! Kurwa ja Cię rozjebie - chwyciłem to co miałem pod ręką i walnąłem o niego tym czymś , kiedy upadł nie mogłem zaspokoić swojego gniewu. Kopałem go gdzie po padnie. Gdyby nie Jack zabiłbym go , przysięgam.
-Ej! Spokój! -odciągnął mnie od tego szmatławca.
- Spokojnie?! To zwykła ścierwa która krzywdzi bezbronne dziewczyny!
-Ale, stanął w mojej obronie , stary!
-Ona jest o wiele ważniejsza, mogliśmy być szczęśliwi ale..-splunąłem koło Luke'go.
-Przez tego gnoja .. -rzuciłem się na niego tak- na leżącego pół przytomnego "kumpla".
Nie szczędziłem słów. Nie miałem hamulców . Poczułem delikatne dłonie na moich plecach i cichutki , zachrypnięty głosik.
-Justin , przestań. -Jej dotyk działał odprężająco, nie ważne jak tanio to brzmi ale , jej dotyk uspokajał mnie.
-Narobisz sobie kłopotów. -obróciłem się do niej ze łzami w oczach.
Co ona z tobą zrobiła Bieber.
-A on nie jest tego wart , Justin nie potrzebuję Cię za kratkami potrzebuję Cię tutaj -wtuliła się we mnie , oplotłem ramionami jej kruche ciałko i przycisnąłem do siebie.
-Nikt Cię już nie skrzywdzi, obiecuję -przymknąłem oczy.
-U.. uf..ufam Ci -szepnęła niepewnie . Mierzwiłem delikatnie jej włoski .
-Wyjdźcie z tond i nie wracajcie .- warknąłem do byłych przyjaciół i oderwałem się od niej.
-Idź spać , jest dopiero koło szóstej nad rano myszko -pocałowałem ją w policzek .
- Justin , możesz spać ze mną?
- Jesteś pewna?
-Jestem.
Uśmiechnąłem się lekko i zdjąłem buty , spodnie i położyłem ja na fotelu . I oczywiście skarpetki. Martyna leżała już pod satynową pościelą przyglądając mi się. Wsunąłem się koło niej , objąłem ją ramieniem przyciągając ją bliżej do siebie co, zmusiło ją do położenia jej główki na moim torsie. Głaskałem ją po w dolnej partii jej pleców sam przy tym zasypiając..
__________________________________________________________
Zrobiłam tooo!! Już na wstępie chciałam podziękować niesamowitej , cudownej , nieziemskiej , przesłodkiej pisarce która prowadzi dwa niezwykłe blogi!
To dzięki niej dalej robię to co kocham♥
Dziękuję Drew Swaggie ♥♥☺☺


sobota, 21 czerwca 2014

#18

Warto było zniszczyć wszystko ? Warto było zaczynać to całe bagno ze mną? WARTO BYŁO ?! -nie odezwałem się byłem tak oszołomiony tym co właśnie w tej chwili się dzieję .
Zniszczyłeś mnie psychicznie , zrujnowałeś wszystko co miałam , odszedłeś i do tego zrywając przez naszą wspólną koleżankę?! Człowieku rozumiem że mam kurwa napisane na czole "wyruchaj i zostaw" -wyrzuciła ręce w powietrze krzycząc.
-Nigdy tak nie powiedziałem, zrozum że ja chcę robić to co robię ćpałem i będę ćpać.
-Chciałam ci pomóc! Wytrzymałam bym to , a wiesz co? Wtedy mogłeś mnie bić codziennie nie obchodziło mnie to tylko tyle że byłeś ze mną , pozwalałam tobie okaleczać mnie rozumiesz? -wysyczała
-Nie wiem co ci powiedzieć - odezwałem się i spojrzałem w jej załzawione oczka wiedziałem że walczy teraz aby się nie rozpłakać. Pękło coś we mnie , widząc jak najbliższa tobie osoba płaczę właśnie przez ciebie sam bym teraz wziął pistolet i rozwalił sobie łeb dokładnie jak w tym pojebanym śnie.
Zmniejszyłem między nami dystans i wtuliłem się w rozgrzane ciałko dziewczyny . Szarpała się , krzyczała aż w końcu rozpłakała się jak dziecko i wtuliła we mnie. Przy niej udało mi się na chwilę zapomnieć o tym całym świństwie ona jest moją heroiną kocham ją , w ciąż nie jestem pewien czy dam sobie radę wyjść z tego ..
-Idź sobie! Nie tykaj! -powiedziała sprawiając że jeszcze więcej łezek wyleciało z jej paczadełek , schowałem twarz w zagłębieniu jej szyi i zaciągnąłem się jej perfumami mierzwiąc delikatnie jej włosy . Z jednej strony chciałem się rozpłakać a z drugiej ? Normalnie ją zerżnąć , wyglądała tak pociągająco .
Bieber ty głupi debilu ona tu płacze a tobie ruchać się zachciało , skarciłem się ostro w myślach za to że o czymś takim pomyślałem.Odgarnąłem jej wszystkie włosy na jedno z ramion , chowała jedną ręką za sobą nie wiedząc czemu co mnie przywarło do muru chciałem wiedzieć po co ją chowa . Cały czas trzymałem ją jedną ręką a drugą zaś ująłem jej drobną rączkę w moje dłonie . Spojrzała się na mnie przerażona , podwinąłem jej rękaw do góry ..
Chciałbym być z kamienia
Chciałbym być teraz w czyjeś innej skórze ale prze nigdy nie chciałbym zobaczyć tego co zobaczyłem teraz.
Na nadgarstku były blizny a trochę dalej jeszcze świeże rany z dzisiaj a może z wczoraj czy to ma sens z kiedy? Ważne że są , chwyciła żyletkę i to zrobiła ..
- Martyna - Tylko w tej chwili było mnie tylko na tyle stać , sparaliżowało mnie .
- To to nie tak jak myślisz - odsunęła się ode mnie ściągając rękaw ponownie na jej rękę.
- A jak? Kot cię podrapał ? - głos ściszał się a wielka gula stanęła w moim gardle  z trudem wypowiedziałem cokolwiek.
- Tak dokładnie
- Przecież ty nie masz kota -szepnąłem . Spuściła głowę w dół . Żadne z nas nie chciało przerwać tej krępującej ciszy , odważyłem się zrobić to pierwszy.
-Jestem ćpunem , jestem dupkiem , imprezuję , jestem alkoholikiem , nie potrafię być wierny , lubię swoje życie takie jakie jest. -przymknąłem powieki .
-Nie dam ci nic dobrego , przyniosę tylko łzy i ból -odsapnąłem sfrustrowany.
-Nie oczekuję tego , jesteśmy skończeni Justin skończeni , nie potrafię tobie pomóc jeżeli tego nie chcesz nic nie da się zrobić jeśli tego nie chcesz. -powiedziała po kilku minutach.
Nie chciałem jej krzywdzić ale też nie chciałem stracić .
-Powiedz że jesteś szczęśliwa tak jak jest teraz , spójrz mi w oczy i powiedz że masz mnie w dupie , że jesteśmy skończeni , nic dla ciebie już my nie znaczymy . - otworzyłem oczy spoglądając na nią. Unikała mojego wzroku jak ognia .
-Jestem nie -słowo nie powiedziała tak bardzo cicho że nic nie usłyszałem ale wyczytałem z jej warg- szczęśliwa bez ciebie , nie -znowu zrobiła to co za pierwszym razem ściszyła głos- potrafię bez ciebie żyć.
-Dlaczego przyciszasz głos kochanie, pozwól żebym mógł cię kochać. -szepnąłem jeszcze bardziej przyciskając jej ciało do swojego.
-Miłość? Justin przestań ciągle kłamać, nigdy mnie nie kochałeś byłam tylko zabawką , masz lepszą , ładniejszą. -warknęła recytując moje słowa i odpychając mnie od siebie i jednocześnie patrząc w moje oczy.
-Nie ma innej, nie było i nie będzie przysięgam -położyłem swoją dłoń na jej policzku trąc go delikatnie.
-Znowu to robisz -poruszyła twarzą dopasowując się w ryt poruszania mojej dłoni.
-Robię? Co? -zmarszczyłem brwi.
Obiecujesz coś czego nie dotrzymasz. -ujęła moją rękę powoli suwając ją z jej policzka i patrząc na coś za mną dopowiedziała .
Zostaw mnie -nim zdążyłem jej coś powiedzieć wybiegła naciągając kaptur na jej włosy.
Kurwa! -krzyknąłem kopiąc stół,obkręciłem się wokół własnej osi i obróciłem się w kierunku drzwi.
Na co czekasz debilu?!
Kurwa nie wiem .
Wybiegłem za moją kruszynką, ona nawet nie ma pojęcia gdzie jest oby nie trafiła na moich kumpli...
                                                                 *Martyna*
Nasunęłam kaptur na włosy i można powiedzieć że wypierdoliłam niczym petarda stamtąd nie dając mu nic powiedzieć, kochałam go i kocham lecz wiem że on już nie jest taki sam.. nic już nie będzie wyglądało tak samo jak kiedyś. Ciemność otaczała mnie nie dziwcie się skoro wbiegłam nawet nie mając zielonego pojęcia gdzie, obracając się we wszystkie możliwe strony nic nie rozpoznałam ja pierdole! Potruchtałam w jakimś nieznanym mi kierunku co okazało się być jeszcze gorszym rozwiązaniem jeszcze bardziej było ciemno a mnie ogarnęła panika.
Spokojnie.. wdech wydech.
Jakby to pomogło! Ugh
Mój wzrok padł w stronę z skąd dochodziły śmiechy.
Co zgubiłaś się? -zachichotał jeden z nich .
J.. j-a? -mruknęłam z przerażeniem.
Nie kurwa ten słup za tobą - warknął blisko mojej twarzy na co wzdrygnęłam się. Jak on coś wogóle widzi? Jest ciemno jak w dupie a ten o jakimś słupie mi pierdoli.
Może tak może nie , nie wiem co ci po łbie chodzi może lubisz zabawiać się ze słupami wsadzając se je w dupę .-próbowałam nie dać się zastraszyć, próbowałam aby mój ton głosu był groźniejszy.
Masz rację lubię się zabawiać ,ale tylko z takimi sukami jak ty -mogłam sobie wyobrazić jego łobuzerski uśmieszek.
Że co? Czy ja dobrze usłyszałam? Nazwałeś mnie suką? -ułożyłam ręce na jego barkach i popchnęłam dosyć mocno go do tyłu.
A co może aparacik słuchowy mam ci kupić!? -podniósł głos napinając swoje mięśnie. Zacisnęłam dłonie w pięści i z przesłodzonym uśmiechem wymierzyłam pierwszy cios w jego szczękę co nie dużo dało bo tylko się zachwiał od razu zareagowałam i kopnęłam go w brzuch widać było że jest wstawiony ponieważ nie unikał tego co robię. Zgiął się chwytając się za brzuch , wykorzystałam sytuację i chwyciłam go za głowę i przetrzymałam, kopnęłam z kolanka kilka go razy w twarz , słysząc charakterystyczny dźwięk łamania kości przestałam i pociągnęłam za włosy z całej siły na ziemie. Usiadłam na jego klatce piersiowej okrakiem chcąc zadać mu kolejne jednak czyjeś łapy mnie szarpnęły do tyłu , przez co upadłam plecami na trawę, stęknęłam z bólu. Rozwaliłabym tamtego dupka gdyby nie następny było ich z trzech? Poczułam silne uderzenie w brzuch przez co ściągnęłam nogi do brzucha rozumiejąc że teraz pożałuję wysokim kosztem. Nie myliłam się , za chwilę dostałam w żebra. Zachłysnęłam się powietrzem , coraz częściej jęcząc z bólu. Wymierzono mi jeszcze kilka porządnych kopów w dole brzucha , podbrzusza. Splunęłam krwią na ziemie, i ocierając moje łzy które sama nie wiem jakim sposobem wypłynęły z pod powieki starałam się być silna.
Pożałujesz , dziwko -wychrypiał siłą ściągając ze mnie bluzę a następnie rozrywając moją bluzkę. Odpychałam go od siebie ale co ja zdziałam?
Jedna dziewczyna na ich trzech? Jeden z nich przytrzymał moje nadgarstki strasznie mocno nad moją głową.
Kretynie to boli! -wychlipałam szarpiąc ramionami. Usiadł na moje nogi tak abym nie mogła nimi poruszać.
Miał łatwy dostęp do moich spodenek ,kiedy poczułam jak odpina je zaczęłam na całe gardło krzyczeć.
Będzie fajnie zobaczysz -warknął do mnie posyłając porozumiewawcze spojrzenie do swojego kumpla.
Moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności i już wszystko..
Zsunął ze mnie dolne obuwie razem z majtkami , a ten drugi odpiął mój stanik. Instynktownie próbowałam się zasłonić, poczułam się onieśmielona jak i większe obrzydzenie . Widząc ich głodne oczy szarpnęłam się nerwowo a serce zaciskało się czułam do siebie już teraz obrzydzenie, już teraz czułam się jak dziwka a przecież jeszcze nic mi nie zrobili .. fizycznie.. ale psychicznie już tak..
Oderwałam się od swoich rozmyśleń rozglądnęłam się i wtedy dostrzegłam gołego chłopaka wiszącego nad moim ciałem równocześnie pożerając mnie wzrokiem, cały czas płakałam kolanem rozchylił moje nogi na co ponownie zaczęłam się drzeć kopiąc go i szarpiąc we wszystkie możliwe kierunki świata..
Zamknij się głupia szmato!! -ryknął wchodząc swoim nabrzmiałym członkiem we mnie swoją całą długością wygięłam się momentalnie krzycząc w niebo głosy, poruszał się we mnie gwałtownie i brutalnie nie oczekując na nic z mojej strony .Był bezlitosny, Pochylił się do mnie co sprawiło że był jeszcze głębiej , robił to szybciej, a z każdą sekundą bolało mnie jeszcze mocniej nawet nie wiem czy to jest możliwe żeby bolało bardziej .. Jęczał mi do ucha jaka to ja jestem zajebista jak dobrze się pieprze. To było nieludzkie to co on mi robił, nie wyobrażacie sobie co ja wtedy czułam, jeden przypadkowy człowiek może zrujnować wszystko co przez tyle lat budowałam, zaufanie do ludzi..
Tak maleńka -bez skrupułów jęczał przyśpieszając swoją brutalność przez co wrzasnęłam, z tego co mi robił czułam jakby ktoś rozrywał mnie od środka. Po chwili zaczęłam odpływać, świat zawirował i rozmazywał coraz szybciej czego teraz pragnęłam? To co każda dziewczyna teraz na moim miejscu umrzeć , zapaść się pod ziemie ale najbardziej to aby już przestał mnie krzywdzić , ból był cholernie mocny to trzeba przeżyć aby zrozumieć..
Ostatnią rzeczą jaką pamiętam to to jak położył ręce na moje piersi ściskając je z całych sił,cierpienie,rozpacz,jednakże z tych wszystkich wymienionych uczuć wygrało cierpienie..
Dalej? Ulga bo przestałam czuć.. nic nie pamiętam.. pustkę i ciemność.
                                                                           

                                                                     *******
Zamrugałam kilkukrotnie oczami , całe moje ciało pulsowało a koszmar powrócił, byłam sama a niebo było gwieździste. Podparłam się na łokciach i próbowałam wstać, aczkolwiek za każdym razem upadałam.Z pod powieki spłynęła kropla słonawej, wodnistej cieczy za nią następne jak by były spragnione zabawy, wypływały, wypływały i nie chciały przestać.
Upokorzył , zgwałcił , zhańbił , unieszczęśliwił na całe życie ..
Wsunęłam na siebie spodenki , i bluzę . Bluzki już nie mogłam bo była cała rozdarta. Naprawdę ostatkiem sił się podniosłam, nie mogłam się otrząsnąć Justin a teraz to? Ludzie czy ja jestem jakaś inna? Odstaję od reszty? Czym zawiniłam! Nikomu nigdy nie chciałam zrobić krzywdy bez powodu.. Starałam się nikomu nie wchodzić w drogę, dzisiaj tylko nie chciałam dać się poniżać jego rany by zniknęły po kilku dniach no dobra może miesiącach , ale to co oni mi zrobili? Ten uraz zostanie do końca życia , nigdy się nie pozbieram jestem zeszmacona..
Stawiałam krok za krokiem co zadawało większy ból tak kurwa ból nie już tak fizyczny ale psychicznie byłam cały czas przy tym jak mi to robił.. jak niszczył moje życie i wszystkie plany wiążące się z nim.Czy on zdaję sobie z tego sprawę?
Każdy mężczyzna jest taki sam podły i bez uczuć żadnemu nie da się ufać.Stanęłam przed domem Justina , czekała mnie długa podróż z najgroźniejszą rzeczą na świecie.
Z moimi rozmyśleniami,
Z moim sumieniem ,
I łzami .
Cholernie mnie to bolało , przecież nie pójdę do niego a jak coś on mi zrobi? A jak zrobi mi to samo? Skrzywdzi?
I właśnie o tym mówiłam ja sama na sam z moimi myślami.. Ta czujecie to?
Z drugiej strony jak pójdę taki kawał sama do domu a jest ciemno to czy ktoś inny mnie nie zrani? Nie zrobi tego samego?
Boże zamknij już ją!
Mam pomysł. Zapaliła się zielona lampka tak aby moje sumienie się zamknęło i jednocześnie abym była bezpieczna. Przyjrzałam się wielkiej posiadłości , starając się jak najbardziej zauważyć wszystko ochroniarzy , kamery. Chciałam aby nikt mnie nie widział a bycie w jednym domu z kimś przy kim czuję się bezpiecznie jednocześnie bojąc się tej osoby jest ...
Ta umiem dobierać słowa mhm to tak samo jak ślimak umie śpiewać
A może umie?
Znów zaczynasz?
Przyglądałam się tak jeszcze z dwie minuty i odpuściłam sobie , zadzwonię do mamy jak kolwiek to dziwnie brzmi, ani ona nie jest żadnym z tych dupków a zawiezie mnie prosto do domku, tam spokojnie się wypłacze..
Sięgnęłam do kieszeni moich spodenek wsuwając prawą dłoń w celu znalezieniu telefonu , co ja sobie myślałam? Że co ?! Po gw...gwałcie znajdę telefon? Pewnie gdzieś wypadł w lesie? Parku? Ulicy? Dupa wie. Nie cofnę się tam i jeszcze czego. Ostatnie wyjście zawołam chłopaka któremu kiedyś mogłam zaufać...
Justin! - krzyknęłam cicho , teraz są skutki.. Wysiliłam się i krzyknęłam jak najgłośniej w takiej chwili umiałam. Traciłam nadzieję , podniosłam mały kamyczek który akurat walał się w pobliżu mnie i rzuciłam w duże okno. Podszedł do mnie umięśniony mężczyzna w wieku okołu trzydziestu paru lat.
Co ty robisz? -powiedział oschłym tonem a ja mimowolnie odsunęłam się do tyłu bojąc się mimo tego że był za płotem bałam się..
Szukam Justina -mruknęłam cicho spuszczając głowę , było mi nie dobrze czułam jak pod powiekami zbierają się łzy , a ciałem zawładnęła inna osoba, inna ja, cicha, skromna, bojąca się taka jak kiedyś w wieku dziesięciu lat.
Dziewczynko, rozumiem że jesteś jego fanką , ale Justin nie ma ochoty widzieć gości -ton mu się nie zmieniał przez co zaczęłam się mimowolnie trząść. Spojrzałam ostatni raz na okno w które trafił mój kamyk stał tam szatyn obserwując , niemalże natychmiastowo zapukał w nie bardzo głośno. Po chwili oddalił się od okna i już go nie widziałam . To nie był dobry pomysł czarnoskóry patrzył na mnie jakby chciał co najmniej zabić , chociaż może...
Opuściłam głowę w dół pozwalając kosmykom włosów opadnąć na twarz.
Cholera Martyna! -uniósł się głos za rogu. Podniosłam wzrok na niego , trząść się bardziej na myśl że chcę mnie dotknąć. Uderzył w tył głowy ochroniarza i wybiegł do mnie. Otworzył ramiona chcąc mnie przytulić odskoczyłam do tyłu łkając.
Nie dotykaj mnie! -wykrztusiłam zanosząc się z płaczem.
Kochanie wybacz już nigdy cię nie zostawię , zrozumiałem swój błąd -w szybkim tempie podszedł bliżej i objął mnie ramionami przyciągając tak że nasze ciała się stykały , a w szczególności nasz miejsca intymne, nigdy mi to nie przeszkadzało ale teraz to bolało, wszystko mnie bolało.
-Proszę zostaw mnie! Odsuń się! -wybuchłam niepohamowanym płaczem bijąc go swoimi piąstkami po torsie.
-Shh skarbie , wybacz mi -przycisnął mnie mocniej składając delikatny pocałunek na mojej szyi co wybudziło we mnie wewnętrzną histerie.
-Zostaw!! -wydukałam.
-Dlaczego? Bądźmy szczęśliwi razem , pozwól być tym który sprawia że się uśmiechasz, pozwól mi cię kochać a masz stu procentową pewność że to zrobię.
-Nie dotykaj mnie -wypowiedziałam cicho zsuwając się po jego ciele aż do podłogi, upadłabym gdyby nie on który trzymał mnie kurczowo przy sobie, nogi ugięły mi się a oczy przymknęły..



Będzie wszystko dobrze,
bo przecież może być tylko lepiej prawda?..



______________________________________________________________________
To koniec , to jest ostatni rozdział .
Przepraszam ale, jestem wyprana z wyobraźni :C
Przepraszam , przepraszam :c
Kocham was xox
/Mika


















wtorek, 20 maja 2014

Dziekuję

Chciałam tylko poinformować o tym że pojawi się rozdział 18 już wkrótce przewiduję że w ciągu dwóch dni będzie! Dziękuję za wsparcie jesteście kochani!
Bądźcie czujni!




Ten post zostanie usunięty kiedy dodam rozdział


wtorek, 13 maja 2014

Czy wymagam zbyt wiele?

Więc tak , po pierwsze czym chciałabym rozpocząć moją bezsensowną gadkę to że nie wiem kiedy pojawi się rozdział 18. Wiem że może CHOCIAŻ dwie maksymalnie trzy osoby które to czytają będą lekko rozczarowani. Wybaczcie ale to nie jest łatwo dostać wenę z dnia na dzień a widzę ogromną liczbę wyświetleń a tylko jedna lub cztery osoby napisały coś w komentarzach/rzu. Jednak jesteście i jeszcze raz chciałabym wam podziękować za tą motywacje za to że zjechaliście na dół i kliknęliście "komentarze" a następnie napisali coś w takim białym pustym polu i "dodaj komentarz" tak dla was to jest naprawdę kilka dosłownie kilka sekund a dla was jak i dla mnie szybszy rozdział. O wiele szybciej się piszę kiedy widzę że są ludzie którzy nie wiem w jaki sposób są tutaj, aczkolwiek jesteście co nie? Pewnie połowa z was mam namyśli większość zapomniała o blogu "Nevv Love Story" mhm tsa... Nie wymagam wiele w sumie sądzę że nie wymagam dużo. Potrzebuję was do kontynuacji tej opowieści. Co mogę dodać?
Kocham was i ponownie dziękuję że wspieracie , za te wszystkie komentarze Erika , Selena , Janja , Nora i Anastasia .
Mam nadzieję że dobrze napisałam wasze nicki.
xox

piątek, 25 kwietnia 2014

#17

Notatka pod rozdziałem , przeczytaj! :)
_________________________________________

Obudziłam się w środku nocy , podniosłam się do pozycji siedzącej .
W pokoju zrobiło się biało , to tylko ułamki sekund i znów zrobiło się ciemno , mówiłam już że ciągle jest burza , nie ? To teraz już wiecie.
Kiedyś sama się śmiałam z tego jakie dziewczyny są naiwne patrzałam jak cierpią a ja im powtarzałam że chłopaków trzeba trzymać krótko a jaką ja mam teraz sytuacje ? Nie lepszą , brakuję tylko młodszej mnie nabijającej się z tego wszystkiego .
Co jest ze mną nie tak?
Wszystko..
Nie rozumiesz krótkiego polecenia jak stój pysk?!
Położyłam stópki na podłogę lekko się odpychając od miękkich poduszek , wstałam na nogi fakt faktem ciągle nic nie jadłam i o dziwo nie czułam takiej potrzeby , tęsknota i strach karmiła mnie każdego dnia .
Cieszę się że to boli ponieważ w jakiś chory sposób to pomaga tylko przypomina że tutaj był, pomógł mi zaufać znów w tą pieprzoną miłość , pokazał mi co to znaczy być szczęśliwym.
Przeczesałam włosy ciągnąc za końcówki z frustracji jaka ogarniała moje ciało , bezsilność .
 Co będzie dalej -sapnęłam . Zachwiałam się na własnych nogach . Ruszyłam do kuchni sprawdzić która jest godzina , 5:59 . Ah zaraz szósta .
No nic życie czasami daje nam porządnego kopniaka w dupę , cofnęłam się kilka kroków w tył i takim sposobem znalazłam się znowu w salonie , nie no szybka jestem walnęłam się z otwartej ręki w czoło naprawdę ? jak mogłam nie zauważyć że wciąż jest włączony telewizor , leciały wiadomości jak to o takiej porze przełączyłam je klikając na pilocie cokolwiek . Obróciłam się na pięcie i już chciałam postawić pierwszy krok ku łazience kiedyś trzeba się załatwić . Powstrzymał mnie ten głos który miał mnie budzić każdego rana , ironia? Od stóp aż po czubek głowy przeszedł mnie dreszcz.
-Nie , moja była ? Nie nie nie nic mnie z nią nie łączy nawet nie pamiętam jak miała na imię -zaśmiał się .
Mój oddech przyśpieszył , z lekkim obrzydzeniem spojrzałam na pudło w którym ujrzałam go , wygięłam usta w grymas i założyłam ręce na piersi nie da się ukryć że trzęsłam się jak cholera nie mogłam powstrzymać tego .
-A Lucy ? -zapytała prowadząca .
-Że w sensie Lucy Hale ? - w tym momencie weszła brunetka o ciemnych oczach , wszyscy zaczęli klaskać a ona lekko się uśmiechnęła i pomachała jedną dłonią do publiczności następnie zajęła miejsce koło Justina .
-Jest niesamowita -mruknął chowając twarz w włosach dziewczyny .
-Czyli to oznacza że jesteście parą ? -drążyła temat.
-Tak -odpowiedziała tym razem ona , poczułam dziwne ukłucie w brzuchu , a ręce jak i nogi stały się kompletnie poza moją kontrolą .
Upadłam na ziemie nie czując się zbyt dobrze , skuliłam się w kłębek na ziemi przyciskając nogi do mojej klatki piersiowej , wypłynęła pierwsza łza która rozpoczęła wodospad ..
Łzy spływały już coraz szybciej z każdym mrugnięciem pojawiała się nowa , co spowodowało moje ciche łkanie .
-Życzę wam dużo szczęścia -krótko po tym można było usłyszeć tylko dźwięk reklam.
Świat stracił kolory, odwalił tą całą szopkę na marne , wysilał się a po chuj można wiedzieć?
Dowiem się no kurwa dowiem a zemsta będzie słodka.
                                                                         *Justin*
Znowu wywiad ? -warknąłem zły , ta jestem wielką gwiazdą i co ? Co by to zmieniło już teraz znam odpowiedź gówno.
Poprawili mój wygląd ,włosy ubiór i kazali tam wyjść .
Kochani oklaski dla Justina Biebera! -krzyknęła kobieta powyżej trzydziestu lat .
No młody to pora na ciebie -poklepał mnie po ramieniu Scooter .
Uśmiechnąłem się i przywitałem z tego co wiem Ellen .
Usiądź Justin -powiedziała . Wygodnie się ułożyłem na drugiej kanapie , wiedziałem że znów będę musiał odpowiadać na męczące pytania jako grzeczny chłopiec .. też mi coś.
                                                                        ~*~
 -Słyszałam że miałeś dziewczynę , zdradzisz nam jej imię czy cię coś nadal z nią łączy?
-Nie , moja była ? Nie nie nie nic mnie z nią nie łączy nawet nie pamiętam jak miała na imię -zaśmiałem się
Kłamiesz....
Ojeju i co? Myślisz że to zmienię ? Myślisz że wybaczy? Myślisz że przestane ćpać dla tej "jedynej" ?
Nie bo ty nie myślisz....
Oh zamknij się .
A Lucy ? - Boże ździra.
Że w sensie Lucy Hale ? -i weszła o to nasza pani gwiazdeczka , usiadła koło mnie .
Jest niesamowita - mruknąłem chowając twarz w jej włosy , czując odruch wymiotny wyszedłem prędzej niż powinienem  pod pretekstem złego samopoczucia.
Czyli to oznacza że jesteście parą ? - wypytywała a ja już miałem dość dlatego przyśpieszyłem kroku .
Wbiegłem do chłopaków.
-I co tam młody tam gdzie zawsze? -bąknął Matt.
-Ta-poszliśmy w miejsce gdzie ostatnio przebywamy większość naszego czasu. Zamknął drzwi za sobą Jason a Kevin rozsypał proszek .
Jedna działka
Druga działka
Whisky
Trzecia działka...
Co mogę więcej dodać? A no ta jak bym mógł zapomnieć Lucy przyszła obciągnęła mi przerżnąłem ją i tyle ubrałem się i wyszedłem czasem trzeba jakoś odreagować to wszystko .  A wiesz dlaczego to mówię ? Bo przeraziło mnie to że nie czułem przyjemności żadnego podniecenia ..
Nie z tą to z inną.
Zasnąłem od razu gdy poczułem poduszkę . Przespałem może z cztery godziny i coś mnie wybudziło a raczej ktoś.
Pora wstawać kochanie -pocałowała mnie w policzek nie kto inny jak ta ta .. chyba się nie wysłowię.
Ogarnijcie laska se myśli że się chajtniemy , będziemy mieć słodkie bąble a ja będę wierny , ona jest taka naprawdę pojebana ?
Wypierdalaj -ryknąłem podirytowany jej słówkami i całym zachowaniem .
Otworzyłem oczy a ta nic , boże czy to widzisz ? Jeśli tak to miej mnie w swojej opiece bo nie wiem co zrobię tej babie.
Spokojnie źle spałeś ? -tym to ona rozjebała system.
Czy ja mówię po chińsku ?! Codziennie ty pełzasz w moim domu jak jakaś ścierwa mam cię dość! -krzyknąłem .
Herbaty? -zaśmiałem się kiedy doprowadziła mnie do granicy wytrzymałości .
Pewnie -posłałem jej przesłodzony uśmiech , otrzymałem filiżankę z gorącą herbatą naplułem tam i wylałem wszystko na jej pusty łeb.
Smakuję ? -wysyczałem z jadem w głosie blisko jej mordy .
Zaczęła piszczeć , przewróciłem oczami i zakryłem się cały kołdrą.  Po nie pełnych dziesięciu minut myślałem że dała sobie w końcu spokój .
Błąd.
Wybaczę ci to misiu -położyła się na mnie .Gwałtownie wstałem wplątałem palce w swoje włosy ciągnąc ich końcówki z nerwów .
Nie pomóżcie mi , błagam japierdole pomóżcie!
Pierwsze weź sobie daruj i zabieraj te świńskie łapy , drugie jeszcze raz mnie dotkniesz a pożałujesz suko -splunąłem koło jest stóp i wyszedłem .
_____________________________
Cześć kochani! Bardzo was przepraszam z góry za to że mnie tak tutaj długo nie było i za krótki rozdział,
ale postanowiłam że będę robić krótkie rozdziały ale częściej .
Słuchajcie jeżeli chcecie być informowani kiedy będzie następny rozdział
wpisywać pod spodem w komentarzach wasze : aski , twittery cokolwiek!

Kocham xox

środa, 9 kwietnia 2014

#16

                                                        *Kilka Tygodni Później..*
Wytarłam kolejne łzy spływające , prawie nie słyszalnie wzdychając i kładąc się pod ciepłą kołdrę teraz pewnie nie wiecie o co chodzi wytłumaczę wam .. Wróciliśmy do domu, Justin nie przestał brać zrobił się agresywny ale czasami był słodki jak kiedyś,  niestety to całe gówno zmienia ludzi pewnego dnia czekałam na niego jak zwykle powiedział że wróci z samego rana uwierzyłam mu i to był błąd nie doczekałam się go w progu moich drzwi , co minutę sprawdzałam telefon , ale nic świecił pustką . Nie pożegnał się myślałam że coś mu się stało , martwiłam się o niego że coś mu się stało mimo tego że zaczął robić obrażenia każdego dnia nowe na mojej skórze nadal go najbardziej kochałam . Szukałam go , moja jedna z koleżanek zadzwoniła do mnie i powiedziała że ON się z nią skontaktował jakieś dziesięć minut temu przekazała mi informacje która teraz odbija się w mojej głowię jak echo .. "Nie szukaj mnie , straciłem uczucie do ciebie byłaś tylko przykrywką , w moim życiu zaistniała inna , lepsza , ładniejsza kocham ją przepraszam "
Gdybym od niego to usłyszała to nie wiem naprawdę nie wiem czy bym jeszcze dała jakoś radę , usłyszeć takie słowa osoby bez której nie wyobrażasz sobie każdego kolejnego dnia , każdego nowego nabranego powietrza do ust , każda sekunda zabija mnie i ja to czuję całą sobą , psychicznie jestem zrujnowana jak zamek z piasku gdy przypływa fala i zmywa wszystko , jestem wyprana z uczuć .. Chociaż cztery uczucia istnieją we mnie ciągle ból , smutek , miłość , strach .
Zasnęłam , jednak nie na długo bo ten proces zaczął się od nowa .. Pamiętam tylko to jak wbiegła moja mama z tatą jak i bratem , wybudzili mnie z trudem .
Boże Martyna , w porządku ? -zapytała rodzicielka z smutnym wzrokiem . Nic nie odpowiedziałam nie chciałam kłamać a z drugiej strony nie chciałam dawać im zmartwienia .
Kochanie znów krzyczałaś przez sen -spojrzał na mnie tata , z mojej strony cisza patrzałam się tępo w ścianę .
Możemy porozmawiać ? -szepnęła mama . Chwyciła za ramie mojego ojca ciągnąc go troszeczkę dalej ode mnie , mój słuch był jeszcze na tyle dobry aby usłyszeć wszystko .
Ona musi iść na terapię Krzysztof , nie widzisz co się z naszą córką dzieję ? Codziennie te krzyki , ignorowanie nas , nie wychodzenie z pokoju , głodzenie się tak dłużej nie może być nie pozwolę na to -powiedziała na jednym tchu . Mężczyzna zgodził się nią , przytaknął .
Jutro -odparł .
Na pewno - potwierdziła . Podeszła do mnie , pogłaskała po głowie .
Wszystko będzie dobrze , idź spać słonko -sapnęła , i pocałowała w czoło . Wyszli , zostawiając mnie samą i zostawili zapaloną lampkę .
Jednym zwinnym ruchem ją wyłączyłam , wiedziałam że już nie zasnę muszę znów dać upust emocją .
"Kocham Cię" , "Zaufaj Mi " .. kolejne słowa przychodziły do mnie .
Kochałeś ?!  -ryknęłam , rozwalając wszystko ze stołku rozbijając lampę . Wbiegłam do toalety .
Spokojnie on nie jest tego wart -wciągałam powietrze nosem a wypuszczałam ustami . Przymknęłam powieki po czym ponownie je rozwarłam , przede mną widniało ogromne lustro . Moje odbicie było przerażające wrak człowieka , zacisnęłam dłonie w pięści i uderzyłam z całej siły w szkło . Rozbiło się na milion kawałeczków przecinając moją skórę , adrenalina nie pozwoliła poczuć mi bólu , sunęłam się po ścianie czując się odrobinę lepiej . Nienawidziłam siebie za to że pozwoliłam mu odejść , dopiero kiedy już ze mnie opadło napięcie syknęłam . Spojrzałam na nadgarstki , wylewała się z nich duża ilość krwi , czarno-czerwona ciecz . Chwilę później w łazience znalazła się moja rodzina .
Dzwoń po karetkę! -krzyknęła . Ktoś ale nie wiem dokładnie kto wyciągnął telefon i wykonał rozkaz . Mój obraz się rozmazywał , zakręciło mi się w głowię i dalej urwał mi się film ..

                                                                      ~*~
Silne światło , oraz pieczenie oby dwóch dłoni wybudził mnie ze niespokojnego snu . Rozwarłam powieki co jeszcze bardziej pogorszyło sytuację , zamknęłam od razu oczy .
Doktorze ona się obudziła! -krzyknął lekki dziewczęcy głos . Coś dotknęło mojej twarzy , usiłowało otworzyć moje gałki oczne ale na to nie pozwoliłam . Sama umiem to zrobić prychnęłam w myślach .
Otwarłam pierw jedno oko upewniając się że jest dobrze , a zaraz uchyliłam drugie . Podniosłam się do pozycji siedzącej , pomrugałam chwilę i było w porządku .
Psycholog zaraz do ciebie przyjdzie -rzekł doktor i opuścił moją salę . Jezuu i jeszcze czego ?
Weszła wysoka kobieta , usiadła koło mnie .
Jak Ci na imię ? -zapytała , patrząc na mnie - nic . Zadała jeszcze kilka pytań nawet nie wiem jakie , wyłączyłam się z tej rozmowy jakby rozmawiała ze sobą . Poruszyłam nadgarstkami , warknęłam gdyż sprawiło to do zniesienia pieczenie . Wstałam , wyrwałam sobie kroplówkę i wybiegłam . Prze truchtałam całą drogę od szpitala do domu . Zatrzasnęłam drzwi i je prze kluczyłam . Wbiegłam po schodach trafiając prosto do mojego pokoju .
To wcale nie jest śmieszne , że mam taką głupotę! - powiedziałam i prawie sama nie wybuchłam śmiechem .
Nie , wcale . - powiedział niby poważnie . Przechylił się i mnie pocałował . Pogłębiłam pocałunek Justin coraz bardziej napierał na moje ciało więc się położyłam .
Skuliłam się na ziemi , schowałam głowę między kolana zaciskając powieki. Wszystko powróciło na nowo .. Wspomnienia , obietnice .. Czułam jak pod powiekami kumulowały się łzy , pytając o zezwolenie na opuszczenie .
Gotowa ? -szepnął w moje usta, przygryzłam wargę przytakując . Oplotłam rękami jego szyję , wiedząc że to zaraz się stanie przyszedł lekki nie pokój mimo tego że byłam pod wpływem .
Pierwsze słowa wyznania ..
Po co chciałeś się spotkać - zapytałam na wstępie naszej rozmowy ..
Bo.. ja .. no ..ten..chyba...-powiedział a ja nadal czekałam . Stanął i chwycił mnie za jedną dłoń i spojrzał mi w oczy.
Bo ja chyba Cię Kocham -dodał szeptem .
Pierwsze spotkanie ..
Od razu na powitanie Pani od Chemi powiedziała że mam usiąść z nie jakim "Bieberem" jak kazała tak zrobiłam . Jak doszłam do "Mojej ławki" zobaczyłam boskiego szatyna o złotych ? nie miodowych nie wiem , wiem tylko tyle że miał boskie paczadła i cudowny słodki uśmiech . Usiadłam przez całą lękcję czułam na sobie jego wzrok.
Teraz zrozumiałam że to koniec , zabił nas , przebił jak mydlaną bańkę . Bom! I gdzie jesteśmy ? Na zadupiu , nigdzie , zabrał mnie ze sobą , zabrał serce i trzyma pod złotym kluczem a dlaczego ? Bo jest pieprzonym ćpunem bez uczuć . To wszystko co on mówił kłamstwa , potrafił patrzeć mi w oczy i wyznać te tępe dwa słowa ? Nic trudnego dla chcącego .. Ale wybrał sobie mnie za ofiarę ?
Wiedziałaś głupia suko że tak się stanie ale dalej brnęłaś w to , w nas -odezwał się głoś węwnęcznej mnie co zaraz to stłumiłam , zgasiłam .
Położyłam ręce na głowię , to tylko sen ,wmawiałam sobie
Obudź się ,kurwa to rzeczywistość!
Stój pysk!
Podniosłam się do góry , dopiero teraz zauważyłam samotną łzę która dopiero teraz skapnęła na moją rękę a po niej druga - następna - i kolejna aż zrobiła się mokra jak moja twarz .
Nienawidzę Cię -sapnęłam po czym rozpłakałam się na dobre.
                                                             *Van*
Nie odbiera -warknęłam do telefonu kiedy usłyszałam znowu jej pocztę .
Nie denerwuj się tak może zasnęła ? -powiedziała ciepłym głosem starsza kobieta.
Ale babciu ona zawsze jest przy telefonie czy jest noc czy dzień czy się pali czy śpi zawsze odbiera , nie ma takiej sytuacji żeby nie odebrała -jęknęłam i tak wiedziałam że ona dalej będzie brnęła że się nic nie stało wszystko jest OK no ale ja wiem że tak wcale nie jest!
Pewnie gdzieś poszła nie przejmuj się na pewno oddzwoni -odparła .
Mów swoje ja ją znam -mruknęłam , chwyciłam w biegu moją bluzę i wyszłam .
Założyłam materiał i skierowałam się dość szybkim krokiem w stronę domu mojej przyjaciółki .
                                                              ~*~
Zapukałam cichutko co zaraz powtórzyłam głośniej - nic , cisza .
Martyna ? Wiem że tam jesteś proszę cię otwórz -nie przestając stukać w drewno zawołałam ją w odpowiedzi usłyszałam cichy płacz .
Proszę Cię , pomogę , zaufaj mi -zrobiło mi się jej okropnie żal , to taka wrażliwa dziewczyna z wielkim serduszkiem , otworzyła się dla niego a on ją zranił , kolejny ..
Nie pomożesz , nikt nie pomoże , nikt nie umie naprawić złamanej duszy , nikt nie umie sprowadzić zabłąkanego człowieka spowrotem , nikt nie zalepi dziury , nikt nie złamie uczucia -powiedziała na tyle głośno abym to mogła usłyszeć . podciągnęła nosem i kontynuowała .
Nikt nie wymaże wspomnień , nie sprawisz że zapomnę , nie wiesz co czuję , nie potrafisz pomóc , więc idź . -dodała a w jej głosie czułam rozpacz jak i obojętność .
Chciałam już coś powiedzieć , jednak przerwała mi .
Nie zrozumiałaś ? Idź! Zostaw! Spierdalaj! Nie chcę cię tutaj! Nie jesteś mi potrzebna! -krzyknęła następnie usłyszałam dźwięk rozbijającego się szkła .
Pójdę ale obiecaj nic sobie nie zrobisz - to był mój ostatni ratunek chociaż to aby sobie nic złego nie zrobiła .
Idź , tak tak nic sobie nie zrobię -mruknęła ze łzami znajdującymi się już w ustach . Odeszłam wahając się ale odeszłam , dałam jej spokój . Chociaż cień nadziei że nie zrobi sobie krzywdy była nadzieją .
                                                    * Martyna*
Martwiła się , dobrze .
Może i zachowałam się jak ostatnia idiotka wyganiając ją , ale ja nikogo nie potrzebuję co mnie nie zabiję to mnie wzmocni .
Otarłam resztki sączącej się wody z oczu , i wstałam . Zachwiałam się lekko na nogach , al utrzymałam równowagę , w końcu nic nie jadłam . Przelotnym spojrzeniem zerknęłam na kuchnie ale zaraz wymazałam sobie to z głowy i poszłam do łazienki w moim pokoju .
Już kiedy zamknęłam drzwi za sobą , w głowie rozpętało się piekło , inaczej mówiąc łeb mnie boli eh .. Otworzyłam szafkę koło lustra i zamarłam .
Podpaski .
Nie , nie , nie to jest jakiś chory żart . Zaśmiałam się zdenerwowana . Mój oddech gwałtownie przyśpieszył a serce zaczęło dwa razy mocniej bić , chwyciłam opakowanie dokładnie mu się przyglądając tak jakby miała dwanaście lat i zastanawiała się do czego to służy .
Wyszłam w szybkim tempie z łazienki podchodząc do wielkiego kalendarza wiszącego na mej ścianie . Zjechałam wzrokiem na datę mojej ostatniej miesiączki potem na pierwszy raz z Justinem .. następnie na dzisiejszy dzień . Zakryłam dłonią usta , pod powiekami skumulowały łzy skraplając się , wypłynęły rozdzielając się po to aby znowu się złączyć na podbródku . Zrobiłam kilka kroków do tyłu machając przecząco głową .
Nie to nie możliwe -wysapałam do siebie . Na wakacjach miałam miesiączkę później skończyła się kilka dni przed moim pierwszym stosunkiem .. I do teraz nie mam a już jest czternasty sierpnia - spóźnia się . Nagłe bóle głowy .. mdłości a nawet wymioty od czasu do czasu . Spojrzałam w dół na swój brzuch , wypuściłam swoje wargi z mych objęć i podwinęłam na wysokość pępka koszulkę .
Świetnie brzmi dziewiętnastolatka w ciąży samotna a gdzie ojciec ? Co ja powiem rodzicom ?
Jeszcze to nie jest pewnie , spokojnie .
Ahh a co z telefonem ?
Rozjebałam go o ścianę , dlaczego ? Bo mnie wkurwiał za dużo zdjęć , dotykał go to wystarczy .
Nie jestem gotowa by być jakąś mamom , dzieci są słodkie ale dopóki nie wyją a ni nie drą głupiego ryja . Wiem nie dałabym rady z gówniarzem pod jednym dachem , mojego brata było z nim łatwiej miałam pięć albo sześć lat i zawsze chciałam takiego szczyla a teraz ? Pff pśśśik!
Wsunęłam moje stópki do ciepłych emu - do moich uszy doszedł grzmot .
Spojrzałam na okno - burza . Wybiegłam na dwór bez wahania . Już po paru sekundach byłam przemoczona do suchej nitki - dosłownie , lało , strasznie .
Biegłam przed siebie , w skrócie do lasu .
Zamknęłam oczy , przez krople które spadały prosto na mnie z nieba ..
Minęła dość długi okres czasu biegłabym dalej tylko że potknęłam się i upadłam . Napięłam prawię każdą część mojego ciała aby zmniejszyć ból byłam przekonana że upadnę i zaboli . Nic nie poczułam , otworzyłam oczy sprawdzając w jakiej pozycji się znajduję - leżałam na ziemi , miękkiej , mokrej trawię .
Podniosłam swój wzrok wyżej i ujrzałam piękny widok . Łąkę pełną kwiatów a w oddali góry , wodospad i przepaść . Leniwie wstałam , podeszłam bliżej na krawędź tam gdzie znajdowała się dziura . Wyjrzałam a na dole była rzeczka wąska . Po lewej stronie pieniła się woda i spływała na dół . Jednym słowem niesamowite miejsce , niesamowita chwila . Kącik moich ust delikatnie podniósł się ku górze .  Kierunek ? Jak najdalej od nas .. najdalej od wspomnień .
                                                                        ~*~
Przemarzniętą i do tego calutka mokra stałam przed domem , w sumie wiecie co ? Gdzie są moi rodzice ? Nie martwią się ? Mają w dupie mnie i moje uczucia . Dla mnie o wiele lepiej przynajmniej będę miała czas dla siebie . Wzruszyłam ramionami i wtargnęłam do domu , podeszłam do kominka zgrzytając zębami i się trzęsąc . Rozpaliłam i włączyłam telewizor , z ciągnęłam mokre ubrania wyrzuciłam je kosza na brudne ubrania , naga weszłam po schodach podeszłam do komody i wzięłam suchą bieliznę jak i podkoszulek i spodnie takie z cienkiego materiału w pluszaczki założyłam wszystko na siebie , spięłam włosy w niechlujnego koka . Wróciłam na dół , ale zamiast do salonu poszłam do kuchni . Wyciągnęłam szklankę i wielkie pudełeczko , butelkę z mlekiem . Wsypałam dwie łyżeczki kakao do kubka , otworzyłam butelkę i wlałam do szkła trochę jego zawartości .Wstawiłam je do mikrofali i nastawiłam na dwie minuty . W tym czasie co grzało się moje "picie" odstawiłam wszystko s powrotem na swoje miejsce .
Pip , pip , pip -odezwała się maszyna . Podeszłam i wyciągnęłam z niej moją ciepłą czekoladową ciecz . Zgasiłam światło w kuchni i wyszłam z kuchni do salonu . Usiadłam powoli na kanapę , ułożyłam poduszki i kocyk , weszłam na nią i okryłam się . Przełożyłam szklankę do drugiej ręki sięgnęłam po pilota . Skakałam po kanałach aż w końcu wyświetlił się mój ulubiony film "Windykatorzy" pooglądałam chwilę i wypiłam kakao . Po półtorej godziny zrobiłam się senna przymknęłam powieki czując że ich już nie otworzę - zasnęłam .
_______________________________________________________________________________
Po krótkiej przerwie jest i 16 TADAAMM! Pamiętajcie komentarze mile widziane .
Czeeść do rozdziału 17 ♥♥
   KOCHAM♥



                                           









niedziela, 30 marca 2014

#15

Chwiejnym krokiem podeszłam do mojego łóżka rozbierając się do bielizny . Wtargnęłam pod kołdrę opatulając się nią gdy już chciałam się rozłożyć na materacu poczułam silne parę ramion przyciągające mnie do siebie . chłopak położył dłoń na moim udzie i sunął opuszkami palców blisko mojej kobiecości uśmiechnęłam się łobuzersko obracając się przodem do szatyna , jego źrenice były jakieś inne niż zazwyczaj może coś mi się pojebało . Wdrapałam się na niego i usiadłam okrakiem na Justina składając mokre pocałunki na jego szyi . Przerzucił mnie na plecy aby znaleźć się nade mną . Włożył rękę pod moje plecy wędrując do zapięcia od stanika , zwinnym ruchem go odpiął a ja pozwoliłam mu zjechać wzdłuż moich ramion , odrzuciłam go gdzieś w kąt . Chłopak pochylił się w moim kierunku , przyssał się do mojej szyi lekko ją przygryzając , zjechał trochę niżej na moje obojczyki aż dotarł do moich piersi . Wplątałam palce w jego włosy , pieścił moje nagie sutki dostarczając mi przyjemność jak i kolejną dawkę dreszczy . Powolnymi ruchami podwinęłam jego koszulkę ściągając całkowicie ją z niego , zabrałam się za pasek od jego spodni z niskim krokiem wystarczyło tylko go poluźnić a on sam się ich pozbył .
Justin - mój wzrok był skupiony na nim wtedy gdy poczułam jego ciepły oddech na moim podbrzuszu , zębami zsunął moje majtaski z tyłeczka . Rozwarł moje nogi znajdując się pomiędzy nimi ,zdjął swoje bokserki .Przywarł do mojego ciała dysząc , pocierając dłonią wnętrze mojego uda . Spojrzał mi głęboko w oczy .
Gotowa ? -szepnął w moje usta , przygryzłam wargę przytakując . Oplotłam rękami jego szyję , wiedząc że to zaraz się stanie przyszedł lekki nie pokój mimo tego że byłam pod wpływem alkoholu jak i dragów które dał mi Matt . Otworzył usta wkładając do niej swoje palce oblizał je następnie , zjechał nimi do mojej łechtaczki aby ją zwilżyć . Od jego kilku ruchów tam zrobiłam się mokra , ponownie oblizał palce . Chwycił moją dłoń , splotłam nasze palce , Położył nasze dłonie na wysokości mojej głowy a swoją wolną ręką przytrzymał moje biodra . Obniżył się trochę , poczułam jak wchodzi we mnie , jęknęłam . Delikatnie ruszał biodrami w tył i w przód . Opuszczał się coraz głębiej - jęczałam . Nagle poczułam nie miłosierny ból tam na dole , nie chcą pokazać to Justinowi przymknęłam powieki czekając aż to się skończy .
Wszystko w porządku ? -zapytał z troską w głosie .
Mhm -wymamrotałam resztkami normalnego tonu w głosie który się załamywał . Najlepsze było w tym że ja z Justinem rozumiemy się bez słów .
Zaraz przejdzie , zaufaj mi -sapnął przy moim uchu , przygryzając jego płatek .
Rozluźnij się , wszystko będzie dobrze -mruknął jęcząc , jego głos działał na mnie uspokajająco . Przeszło po dwóch , trzech minutach . Odetchnęłam z ulgą ból mnie opuścił a została sama przyjemność .
Szybciej -warknęłam gdy już miałam dość powolnych ruchów a oczekiwałam na szybsze . Wykonał moje polecenie , znacznie przyśpieszając , schował twarz w zagłębienie mojej szyi jęcząc co mnie bardziej podniecało , nie byłam gorsza nasze jęki było można słyszeć w kilku pokojów koło nas jak nie dalej . Wbijałam paznokcie w biedne plecy Justina , syknął robiąc mocne , zdecydowane ruchy we mnie , nie zamierzałam powstrzymywać krzyków .
Tak maleńka krzycz moje imię tatuś to lubi -wymamrotał . Poczułam dziwne ukłucie w podbrzuszu a moje nogi zrobiły się z waty .
Cholera Justin!! -pisnęłam zjeżdżając paznokciami na jego tyłek wbijając z całej siły je .
Kurwa -warknął przyśpieszając do granic możliwości . Byłam po między niebem a równowagą aby nic nie zrobić szatynowi .  Mogłam się założyć że jutro mówić nie będę mogła a ni się ruszać . Zaraz będę szczytować , zauważyłam na czole chłopaka kropelki potu błyszczące w świetle . Fale przyjemności uderzyły we mnie ze strojoną siłą a wypełniając mnie po brzegi . Wpiłam się brutalnie w jego usta - jęknął w nie robiąc ostatnie pchnięcie zaprowadził nas na szczyt , tym razem coś innego , ciepłego mnie wypełniło zgadnijcie co .. Bieber został w tej pozycji jeszcze przez chwilę próbując swój oddech zwolnić co w moim przypadku też nie było łatwe . Po paru chwilach nie było go we mnie , położył się obok mnie przykrył nas kołdrą przytulił się do mojego ciała , złożył krótki pocałunek na mojej łopatce , uśmiechnęłam się pod nosem odpływając w jego ramionach zasnęłam wycieńczona jak i zadowolona z obrotu wydarzeń w końcu poczułam buchającą od niego miłość  . Albo coś innego ....
                                                                   ~*~
Za mrugałam kila razy chcąc przyzwyczaić się do światła ... właśnie tylko w tym jest problem gdy otworzyłam oczy czułam jak ktoś na mnie leży i zasłania mi dupskiem widoki na sufit . Zwaliłam z siebie jakąś spleśniawkę która na mnie leżała , Ahh Justinek się znalazł , zachichotałam . Wymamrotał coś pod nosem przewracając się na drugi bok . Ehh faceci .Wstałam z łózka lecz zaraz tego pożałowałam poczułam jakby coś wbiło się w moje podbrzusze . Może to dziwne ale pamiętam co zaszło wczoraj między mną a tym nie wyżytym seksualnie chłoptasiem . I wspomnienie z imprezy ja i biały proszek ,nie tylko ... Spróbowałam się rozciągnąć , ale na marne .
Kurwa Justin -jęknęłam z bezsilności
Wczoraj jęczałaś głośniej , postaraj się -mruknął dociskając poduszkę do swojej głowy .
Ty mały chujku -warknęłam , próbując usiąść na posłanie .
Chyba nie przyjrzałaś się wczoraj i nie słyszałaś jak krzyczałaś -wychylił głowę zza poduszki na jego twarzyczkę wtargnął cwaniacki uśmieszek .
Albo chcesz to powtórzyć - dodał , moja szczęka wygięła się w pełną literę "O" . Parsknął śmiechem .
Zboczeniec! -pisnęłam zakrywając się kołdrą . Wiecie o czym on pomyślał ? Idiota! Zboczeniec! Zawsze robię a potem myślę dlatego że Justin cały czas był pod kołderką . Ironia losu ..
Księżniczko ? -zapytał przesuwając się do mnie .
Co chcesz ? przejrzałam go na wylot .
Ja ? Nic -podrapał się nerwowo po karku .
Powiedz -powiedziałam poważnie , nienawidziłam kiedy ktoś mnie szczuł a potem nagle zamknął ryj na kłódkę .
Ciebie -mruknął cicho mi w szyję , chowając przy tym głowę w moim zagłębieniu . Zerknęłam kątem oka na niego .
Że ciebie nic nie boli -fuknęłam .
Boli -zrobił minę zbitego psiaczka . Objęłam dłońmi jego twarz i delikatnie złączyłam moje usta z jego , objął moją talię i zaczął badać łapkami każdą moją część ciała na nowo . Pomógł mi usiąść na niego bo sama bym nie dała rady , czując że u Justina zaczyna robić się lekkie wybrzuszenie które wbijało mi się w nogę . Postanowiłam to przerwać przecież ja nie wiem co teraz będę zapewne musiała iść do ginekologa czy wszystko jest w porządku , wiem może przesadzam ale cóż . Nie mówię że nie chcę z nim to zrobić , ale strach jest silniejszy boję się że będzie boleć gorzej niż wczoraj . Oderwałam się z niechęcią od szatyna .
Nie mogę -pokręciłam przecząco głową zsuwając się koło niego .
Rozumiem -westchnął głośno , wstał wybrał świeże bokserki udał się do toalety .
                                                                *Justin*
Ta noc ahh .. Dopełniliśmy się idealnie , słysząc jej jęki , rozkazy . Najlepsze kilka orgazmów w moim życiu . Świadomość że byłem jej pierwszym nikt nie smakował jej przedtem była jak cukierek dopiero otwarty nie używany ,tylko mój . Rzecz jasna że chciałbym to powtórzyć , rozumiem że ją jeszcze boli
dopiero mięło zaledwie kilka godzin . Wstałem z łóżka , podszedłem do komody i wyciągnąłem z niej parę świeżej bielizny . Wszedłem do toalety zrobić poranne czynności . Wykąpałem się cały jakimś żelem  , ubrałem bokserki , nastawiłem włosy na żel i założyłem mój złoty łańcuch , umyłem zęby . Odświeżony wszedłem do apartamentu ciemnowłosej dziewczyny , która w tej chwili była już przebrana pewnie umyła się u mnie . W szybkim tempie ubrałem swoje obniżone w kroku spodnie i zwykłą białą koszulkę , supry . Wyszedłem z jej pokoju jak i z hotelu kierując się do opuszczonego magazynu ostatnio często tam spędzam z Mattem i innymi naszymi kolegami .
                                                               *Martyna*
Co miałam innego zrobić ? Cyklop zajął mi łazienkę więc poszłam do niego . Ubrana siedziałam na łóżku czekając na niego . W KOŃCU raczył zaszczycić mnie swoją obecnością . Ominął mnie i wyszedł - zostawiając mnie , nie wiem co to miało być . Liczył że znowu mnie bzyknie ? A jak nie to wyjdzie ? I tu się pomylił . Przeczesałam włosy palcami po czym założyłam kosmyk za ucho .
Wsunęłam na stopy trampki i tak jak byłam wyszłam za nim chcąc wiedzieć gdzie on poszedł chyba mam prawo to wiedzieć .
Starałam się być jak najbardziej ostrożna co nie było zbyt proste bo co chwile się obracał do tyłu . Wszedł do jakiegoś budynku , brudnego , zrujnowanego . Podbiegłam bliżej , wślizgnęłam się na czas do środka . No nie było tu zbyt przyjaźnie , ciemne kolory , pozdzierane firany tak jak i kanapy co tu było w dobrym stanie to stół - wielki stół .
O witaj Bieber -wyrwał mnie już trochę znany głos z oglądania "pięknego" domku .
Miło cię spotkać ponownie , wiedziałem że wrócisz -zaśmiał się .
Dobrze kurwa o tym wiedziałeś bambusie a teraz dawaj działkę a nie -warknął .
Niegrzeczny ? Twoja dziewczynka nie była by zadowolona wiedząc że jej kochany Justinek bierze - z tego co widziałam to pokręcił z rozbawieniem głową .
Chuj cię ona obchodzi zrozumiałeś ? Nawet się nie waż jej w to wciągać -syknął z jadem sami wiecie kto . Matt usiadł na krzesełku , wysypał proszek na stół i ułożył z niego idealne dwie kreski . Otworzyłam szeroko buzię kompletnie zaszokowana Justin bierze dragi ? Chłopak usiadł na miejsce w którym przed chwilą siedział koleszka który go w to wciągnął . Wciągnął to z wprawą .
Ty też choć wiem że tego chcesz -roześmiał się wielki król zioła .
Martyna oh Martyna -westchnął . Wystraszyłam się , momentalnie wszystkich wzrok był skierowany na moją osobę nawet Biebera wpatrywał się takim zrozpaczonym wzrokiem jak i spłoszonym .
Umięśniony mężczyzna podszedł do mnie o wiele wyższy , chwycił mnie mocno za nadgarstki , kark i pociągnął mnie w stronę blatu na którym było pełno rozsypanych narkotyków różnych rodzajów .
Zostaw ją! -krzyknął Justin startując w moim kierunku wiecie jak to się kończy wylądował na ścianie , było ich tam pełno zmusili szatyna aby patrzał na mnie , jak i mnie do zażycia baki* . Maczo przyłożył mi spluwę do głowy ,przeładował .
Dalej -warknął . Zerknęłam na biebsa który zaczął się wyrywać , dosyć mocno ten sam mężczyzna walnął mnie z broni w łepetynę .
Albo się zabawimy -parsknął śmiechem na samą myśl o tym przeszedł mnie nie miły dreszcz łącząc się ze strachem i obrzydzeniem . Zabrał się za ściąganie ze mnie mojej koszulki następnie spodni -płakałam , krzyczałam aby mnie zostawili było ich łącznie z pięciu .
A ty misiaczku dołączysz się -uśmiechnął się szatańsko do mojego chłopaka który zaczął się szarpać , kopać .
Zostałam naga a koło mnie znalazła się gromada facetów , rzucili na mnie Justina po czym dołączyli się obmacując mnie , moja miłość położyła się na mnie a ja poczułam słoną ciecz na moim ramieniu którą spowodował on , nie mógł się ruszyć bo nadal go trzymali był bez radny  . Przycisnęłam do siebie go mocniej kiedy coś było blisko mojej kobiecości .
Zostawcie ją do kurwy! -wydarł się Jus kiedy w końcu te dziadu przestały go trzymać wstając ze mnie przypierdolił wyciągnął pistolet z tylnej kieszeni . Wytarł łzy , postrzelił tego który wisiał nade mną .
                                                        *Oczami Justina*
Myślałem że mnie nigdy nie puszczą załamałem się kiedy ona zaczęła płakać prosić o litość żeby jej nic nie zrobili , zajebałbym każdego chuja w tamtym momencie dotknęli moja księżniczkę , kiedy puścili moje ręce dobierając się do kruchej dziewczyny miałem okazję, wytarłem łzy  . Wyciągnęłam broń i postrzeliłem tego jebanego dziwkarza zbliżał się do mojej własności .Podniosłem roztrzęsione ciałko przyciągnąłem ją bliżej siebie i wybiegłem z tam tond . Wybrałem numer do mojego kumpla i oddaliłem się z Martyną która wciąż płakała .
Cśśś skarbie ćśśśś -próbowałem się powstrzymać aby się nie rozpłakać bałem się ,zawiodłem ją ... Prawie skrzywdzili mi anioła . Kurwa wszystko zjebałem gdy by nie te jebane dragi! Jakim ja jestem zasranym dupkiem nie zasłużyłem na nią .
Proszę powiedź że mnie nie zostawisz -sapnęła w moje ramie .
Ja ciebie ? To ja powinienem teraz klękać abyś ze mną została -byłem na siebie wkurwiony jak mogłem tak zrobić!
Przybył Ray , otworzyłem drzwi i usiadłem z dziewczyną na tylnych siedzeniach . Nie no nawet Rayan nie mógł się powstrzymać ,  patrzał na nią z wzrokiem pełnego pożądania .
ZAHAMUJ SWOJE MYŚLI ALBO CI URWĘ JAJA -krzyknąłem . Wystraszony skupił sie na dordze i dobrze . Wtuliłem się w Martynę szeptając jak bardzo ją kocham i jakim jestem dupkiem , błagałem .
Justin wszystko jest w porządku  ja ci wybaczam tylko nie rób już tego -starała się brzmieć normalnie ale łzy robiły swoje .
Obiecuję boże dziękuję -odetchnąłem z ulgą całując jej mokre usta . Ona jest najcudowniejszą osobą na świecie . Wybiegłem z nią na rękach do hotelu kierując się od razu do mojego pokoju przecież nie do jej tam mógł mnie by zajebać Mateusz .. Nie posłuchałem go a mogłem! Nie wyrządziłbym aż takiej krzywdy jej nie zasługuje na to ktoś inny mógł by dać jej tego czego potrzebuję a ja tylko ją narażam ..
___________________________________________________________________________________
Eh do dupy rozdział przepraszam zawiodłam ... 
Komentujcie ;cBaki* = Marihuany .